Totalna demolka w meczu Bayernu Monachium

PAP/EPA / LEONHARD SIMON / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayernu Monachium
PAP/EPA / LEONHARD SIMON / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayernu Monachium

Bayern Monachium pewnie ograł SC Freiburg 5:0 i kosztem swojego rywala awansował na pozycję wicelidera Bundesligi. Nieoczywistym bohaterem spotkania został Eric Maxim Choupo-Moting.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie toczyło się pod dyktando Bayernu Monachium, ale dopiero po upływie kilku minut. Sam początek należał bowiem do drużyny SC Freiburg, która grała odważnie, ofensywnie, często gościła na połowie Bayernu, zresztą już w 2. minucie minimalnie niecelnie strzelał Ritsu Doan. Zresztą, czy to mogło aż tak mocno dziwić? Teoretycznie nie, bo to jednak Freiburg był wyżej w tabeli.

Jednak Bayern ma indywidualności i to one zrobiły różnice. Choć z drugiej strony bohater Bawarczyków był nieoczywisty, bo został nim Eric Maxim Choupo-Moting. Brał udział przy pierwszym golu, gdy świetnie wypuścił z lewej strony Alphonso Daviesa, a później już on sam wpisał się protokołu, pewnie strzelając przy dalszym słupku po podaniu Leroya Sane. W drugiej połowie zrewanżował się Niemcowi, gdy ten popisał się fantastycznym uderzeniem zza pola karnego.

Z minuty na minutę przewaga Bayernu rosła. Bawarczycy nie wypuszczali rywali z ich połowy, mieli kolejne sytuacje. "Pomagali" też goście, bo przy czwartym golu niewytłumaczalny błąd popełnił Matthias Ginter, który w ogóle nie zareagował na podanie do Sadio Mane, który z kilku metrów przelobował bezradnego Marka Flekkena.

Bayern złapał bezbronnego rywala za gardło i nie wypuszczał. Nie było momentu rozluźnienia, a wysoki pressing i próby zdobywania kolejnych bramek. Udało się dołożyć jeszcze jedną sztukę po szybkiej kontrze, gdy do siatki trafił rezerwowy Marcel Sabitzer. Jeszcze parę tygodni temu mówiło się o lekkim kryzysie Bayernu, ale chyba należy uznać, że to już historia. Szczególnie, że w niedzielę na boisku zabrakło paru podstawowych zawodników.

Bayern Monachium - SC Freiburg 5:0 (2:0)
1:0 Serge Gnabry 13'
2:0 Eric Maxim Choupo-Moting 33'
3:0 Leroy Sane 52'
4:0 Sadio Mane 55'
5:0 Marcel Sabitzer 80'

Składy:

Bayern: Sven Ulreich - Noussair Mazraoui (79' Josip Stanisić), Dayot Upamecano, Matthijs de Ligt (76' Benjamin Pavard), Alphonso Davies - Serge Gnabry, Joshua Kimmich, Leon Goretzka (76' Marcel Sabitzer), Leroy Sane, Sadio Mane (76' Mathys Tel) - Eric Maxim Choupo-Moting (66' Jamal Musiala).

Freiburg: Mark Flekken - Kiliann Sildillia, Matthias Ginter, Philipp Lienhart, Christian Guenter - Kevin Schade (56' Woo-yeong Jeong), Maximilian Eggestein, Nicolas Hoefler (64' Yannik Keitel), Ritsu Doan (76' Lucas Hoeler), Vincenzo Grifo (56' Noah Weisshaupt) - Michael Gregoritsch (57' Nils Petersen).

Żółte kartki: Gregoritsch, Sildillia (Freiburg).

Sędzia: Sascha Stegemann.

[multitable table=1495 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
FC Barcelona nie przełamała klątwy. Wszystko było jasne po pierwszej połowie
Kolejna wpadka Manchesteru United. Wielki zawód na Old Trafford

ZOBACZ WIDEO: Ciekawa teoria spiskowa. Bayern zemści się za Lewandowskiego?

Komentarze (7)
avatar
Pan Jot
17.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rok temu pisałem, że ktokolwiek by tam nie był na ataku, byle solidny, to nie ma różnicy czy tam jest Lewy czy kto inny potrafiący czysto kopnąć piłkę. A teraz mnie nawet zaskoczyli. Strzelają Czytaj całość
avatar
Rafał Górak
17.10.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mówiłem od początku,że Bayern nie zatęskni za magistrem. Jeszcze to jego wczorajsze pudło na pustaka z 2 metrów :D. 
avatar
precz z dobijakiem
17.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Już nie tęsknią za lewanMotzkim...? 
avatar
Krzysztof Nilewicz
17.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po co Lewandowskiemu Barcelona? Gdyby myślał jak większość polskich kopaczy to nawet by się w Dortmundzie do gry nie dopchał. 
avatar
dsk778
16.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
i po co RL9 była potrzebna ta Barcelona??