Liverpool FC był w dołku przed spotkaniem z Manchesterem City. W tym sezonie Premier League podopieczni Juergena Kloppa wygrali zaledwie dwa z czterech meczów, a mimo to niedzielna rywalizacja zapowiadała się pasjonująco.
Nie brakowało emocji. W 53. minucie piłkę do siatki skierował Phil Foden, jednak jego radość była przedwczesna. Sędzia Anthony Taylor dopatrzył się faulu i ostatecznie nie uznał gola reprezentanta Anglii.
"The Reds" stwarzali sobie mniej sytuacji, ale byli zabójczo skuteczni. W 75. minucie Alisson złapał piłkę po zagraniu Kevina De Bruyne z rzutu wolnego, następnie wybił ją w kierunku wychodzącego na pozycję Mohameda Salaha.
Egipcjanin załatwił sprawę. Salah z łatwością ograł Joao Cancelo, stanął oko w oko z bramkarzem i podcinką zapewnił zwycięstwo Liverpoolowi. Ekipa Juergena Kloppa sprawiła sporą niespodziankę na Anfield.
Alisson zachował czyste konto i w dodatku miał duży udział przy decydującej bramce. Od 2018 roku Brazylijczyk reprezentuje barwy Liverpoolu. Co ciekawe, Brazylijczyk po przeprowadzce na Wyspy Brytyjskie strzelił jednego gola i zanotował już trzy asysty.
Źródło: Viaplay
Czytaj także:
Wicemistrz lepszy od mistrza w hicie kolejki Premier League. Rośnie strata Manchesteru City do lidera
Boniek uaktywnił się w trakcie El Clasico. Jego wpis wielu mocno zdziwił