Stokowiec szczery do bólu. Odniósł się do doniesień o zwolnieniu

Po słabym meczu KGHM Zagłębie Lubin przegrało z Lechią 0:3. Po spotkaniu Piotr Stokowiec wprost odniósł się do słów dziennikarzy, którzy mówili o tym, że jest postawione ultimatum i jego posada jest zagrożona.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
trener Piotr Stokowiec PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: trener Piotr Stokowiec
Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin nie poradzili sobie z Lechią Gdańsk. - Trzeba jasno powiedzieć, że jesteśmy w kryzysie. Ja też będę szczery do bólu. Przed meczem czytam, że gram o posadę i o swoją przyszłość. Wywiązała się narracja histeryczna. Fakt, że przegraliśmy trzy mecze w tydzień, w tym z drugoligowym Motorem, mimo że nie przegraliśmy sześciu spotkań z rzędu - rozpoczął Piotr Stokowiec na konferencji prasowej.

- Rozbujaliśmy tę łódkę, było pełno młodych chłopaków i wkradła się atmosfera paniki. Ja się swojej pracy nie wstydzę, biorę wszystko za klatę i odpowiadam za wszystko, co zrobiłem. Za pierwszym razem byłem tu 3,5 roku i też nie od razu zbudowałem drużynę na europejskie puchary. Było trudno i trzeba było się utrzymać. Podobnie było w Lechii, gdzie po momencie kryzysowym wyprowadziłem zespół z kryzysu - dodał.

Lubiński zespół jest w fazie budowy. - Pamiętajmy o tym, że jest to proces. W drugiej połowie było sześciu młodzieżowców, którzy mieli ciągnąć grę, a tego nie robi się z dnia na dzień. Potrzeba czasu. Ja jestem w stanie pracować, ale dajcie mi to zrobić. Możemy zmieniać trenerów co pół roku, ale nic się nie zbuduje. Jakoś nikt nie powtórzył sukcesów, jakie tu odnosiłem. Dlatego jako ktoś, kto wiele dla Zagłębia zrobił, oczekuję przynajmniej należytego szacunku - przekazał wprost trener.

Czy wstawienie sześciu młodzieżowców nie było aktem rozpaczy Stokowca? - Ja wystawiam tych, którzy są w najlepszej dyspozycji i nie ma znaczenia kto jest młody, stary, z Polski czy z zagranicy. Ja jestem pierwszym, który wystawia klatę, bo jestem częścią procesu sportowego. Nie wszystko się udaje, ale nie tylko trener odpowiada za transfery. Ja też w tym uczestniczę i wystawiam ich, bo jak umiejętności są podobne, postawię na Polaka. Dwa dni wcześniej pięciu młodzieżowców było do gry w pierwszym składzie. Chcemy, by liderzy grali zdecydowanie lepiej i ciągnęli ten wózek, a ja zaglądam na siebie. Nie wyobrażam sobie by ciężej pracować - odpowiedział szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby zarobią na mundialu? "To duża kwota"

Co jest największym problemem Zagłębia, które nie strzeliło gola od 345 minut? - Z Lechią stworzyliśmy 5-6 wyśmienitych okazji, ale zabrakło nam jakości i skuteczności, bo okazje były. Drużyna grała z dużą intensywnością, do przerwy oddaliśmy 11 strzałów, ale 0 celnych. My graliśmy, Lechia miała konkrety - przyznał trener zespołu z Lubina.

Czy Stokowiec ma jednoznaczne wsparcie ze strony przełożonych? - Ja żyję w rzeczywistości ciężkiej pracy, nie w rzeczywistości medialnej. Dwa tygodnie temu na posiedzeniu Rady Nadzorczej pozytywnie oceniono pracę i wprowadzanie młodych zawodników. Przez tydzień przegraliśmy trzy mecze, ale ja zajmuję się pracą. Młodzi zawodnicy czytają o trenerze, może sobie z tym nie radzą. Ja tanio skóry nie sprzedaję i się nie poddaję. Nie miałem sygnałów o zastrzeżeniach do mojej pracy. Znam tę drużynę i mogę ją z kryzysu wyprowadzić - podkreślił Piotr Stokowiec.

Czy w najbliższych meczach poprawi się sytuacja kadrowa Zagłębia? - Odnowiła się kontuzja Makowskiego. Cieszyłem się, że zawodnicy dochodzą, ale nie jest to proste. Kłudka doszedł i gra zatejpowany na blokadach i nie ma zagrożenia jego uszczerbku na zdrowiu. Niektórzy słaniają się i grają. Muszą dawać więcej, ale czy są w stanie? Ja nie boję się stawiać na młodych zawodników, ale też chcę robić wynik. Większość zmian jest wymuszonych - podsumował trener.

Czytaj także:
Efektowny gol w PKO Ekstraklasie
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy

Czy Stokowiec powinien mieć mocną pozycję w Zagłębiu pomimo ostatnich wyników?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×