Ryszard Komornicki (trener Górnika Zabrze): Nie było to dla nas łatwe spotkanie. Duży wkład w nasze zwycięstwo miała szybko strzelona pierwsza bramka. W znacznym stopniu ułatwiła nam ona grę. Później udało nam się podwyższyć i to też miało swoje efekty. W pierwszej połowie drużyna grała bardzo dobrze. Niestety, straciliśmy bramkę do przerwy, która dodała Stalówce wiary we własne umiejętności. Wiedzieliśmy, że Stal jest bardzo niebezpieczna przy stałych fragmentach gry. Mimo to nie udało nam się ustrzec fauli i po jednym z nich padła bramka dla przeciwnika. W drugiej połowie grało nam się ciężej. Stal Stalowa Wola nie zdołała sobie stworzyć klarownej sytuacji strzeleckiej, natomiast my mieliśmy ich kilka. Nie ustrzegliśmy się jednak nerwówki i drżenia o końcowy wynik. Na szczęście w samej końcówce udało nam się strzelić kolejną bramkę i przypieczętować zwycięstwo. Myślę, że było ono zasłużone, bo mieliśmy więcej sytuacji i więcej z gry od przeciwnika. Stalówce gratuluję zaangażowania i ambicji.
Janusz Białek (trener Stali Stalowa Wola): Wygrał zespół lepszy i to nie podlega dyskusji. Górnik potrafił stwarzać sobie sytuacje i je wykorzystywać. My też mieliśmy kilka sytuacji i przy dużym szczęściu moglibyśmy tego meczu nie przegrać. Uczulałem moich zawodników na grę skrzydłami Górnika, ale mimo to nie umieliśmy upilnować zawodników przeciwnika i dwie bramki straciliśmy właśnie po piłkach dośrodkowanych w pole karne. Ukoronowaniem naszego rozkojarzenia w tym meczu była trzecia bramka dla Górnika, którą straciliśmy na własne życzenie. Takich bramek w zawodowym futbolu nie powinno się tracić. W meczu popełniliśmy dużo błędów indywidualnych, które były dla nas brzemienne w skutkach. Ambicją i walką na pewno potrafiliśmy dorównać Górnikowi. Zabrzanie byli jednak lepsi piłkarsko i to było na boisku widać. Dobra gra Górnika w obronie nie pozwoliła nam na więcej niż jedna bramka zdobyta w tym spotkaniu.