Arsenal miał coś do udowodnienia swoim kibicom po porażce, jakiej doznał w meczu przeciwko PSV w ramach rozgrywek Ligi Europy. Dodatkowo swój mecz w Premier League w sobotę wygrał Manchester City i w wirtualnej przedmeczowej tabeli wyprzedził "Kanonierów".
Motywację było widać od początku. Arsenal w tym sezonie najgroźniejszy jest zaraz po wyjściu z szatni i ten mecz kolejny raz potwierdził tę tezę. Pierwszy cios bowiem gospodarze zadali zaledwie pięć minut po inauguracyjnym gwizdku sędziego.
Wówczas przy piłce widzieliśmy Granita Xhaki. Szwajcar w obecnych rozgrywkach znajduje się w doskonałej dyspozycji i widzieliśmy to kolejny raz. Pomocnik podał do Gabriela Martinellego, a ten otworzył wynik. Do przerwy więcej goli jednak nie zobaczyliśmy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporce: stadiony świata. Tego gola można oglądać bez końca
Prawdziwy koncert zobaczyliśmy po gwizdku sędziego, który rozpoczął drugą część meczu. Głównym jego aktorem Reiss Nelson, który w pierwszej połowie zmienił kontuzjowanego Bukayo Sakę.
Utalentowany skrzydłowy najpierw na raty wykorzystał podanie Gabriela Jesusa i podwyższył wynik na 2:0. Kilka minut później znów ten sam duet przyniósł gola na 3:0. Następną bramkę w tym pojedynku zdobył z kolei Partey, któremu asystował nie kto inny, jak Nelson. Gola zamykającego wynik strzelił kapitan Martin Odegaard. Arsenal wrócił na czoło Premier League.
Arsenal FC - Nottingham Forest 5:0 (1:0)
1:0 Martinelli 5'
2:0 Nelson 49'
3:0 Nelson 52'
4:0 Partey 57'
5:0 Odegaard 78'
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol