[tag=721]
Real Madryt[/tag] ma już tylko jeden punkt przewagi nad Barceloną. To efekt wyników ostatniej kolejki ligi hiszpańskiej. "Królewscy" zaledwie zremisowali z Gironą (TUTAJ znajdziesz relację z tego pojedynku >>), a Barcelona - po fenomenalnym trafieniu Roberta Lewandowskiego (TUTAJ obejrzysz tę bramkę >>) - pokonała na wyjeździe Valencię.
Jak donoszą dziennikarze "Mundo Deportivo", przedstawiciele Realu węszą spisek. Chodzi o to, że w obu wyżej wymienionych meczach sędzią VAR był ten sam człowiek - Ignacio Iglesias Villanueva.
Według informacji hiszpańskich dziennikarzy, ludzie z kierownictwa Realu są wściekli na tego arbitra, bowiem podczas meczu Valencia-Barcelona nie sprawdził akcji Marcosa Alonso (miał już na koncie żółtą kartę i mógł zostać ukarany drugą żółtą, a w efekcie czerwoną).
Mało tego. W niedzielę po jego interwencji sędzia główny podyktował rzut karny przeciwko Realowi. To VAR zauważył rękę Marco Asensio.
"Królewscy" ostatnio nie mają szczęścia do decyzji sędziów VAR. Każda kontrowersyjna sytuacja odbija się głośnym echem. Fakt, że jeden arbiter został wyznaczony do spotkań Realu i Barcelony - czyli dwóch głównych kandydatów do mistrzostwa w Hiszpanii - dzień po dniu, w jednej kolejce, nie pomaga w tym, by emocje opadły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: za to kochamy brazylijski futbol. Ale to zrobił!