We Francji nie liczą na obronę tytułu. "Taki wynik byłby świetny"

Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Ousmane Dembele i Kylian Mbappe
Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Ousmane Dembele i Kylian Mbappe

Francja podczas MŚ 2022 w Katarze broni tytułu sprzed czterech lat, ale musi się zmierzyć z problemami. - Wcześniej naszym głównym atutem była obrona, a obecnie jest to bez wątpienia atak - mówi WP SportoweFakty dziennikarz Matthieu Margueritte.

Artykuł ukazał się w ramach cyklu "Oczami świata", w którym WP SportoweFakty rozmawiają z dziennikarzami z krajów-uczestników mundialu w Katarze.

Podczas mundialu 2018 Reprezentacja Francji nie miała sobie równych. W finale efektownie pokonała Chorwację (4:2) i po raz drugi w historii mogła wznieść główne trofeum. Tytuł wywalczony w Rosji był jednak tym cenniejszy, że 20 lat wcześniej dokonała tego na własnych boiskach.

Choć piłkarze znad Sekwany w Katarze będą bronić mistrzostwa świata to wśród tamtejszych kibiców nie znajdzie się wielu optymistów. - Zdajemy sobie sprawę, że nasz zespół czekają duże trudności - mówi nam dziennikarz Matthieu Margueritte z portalu footmercato.net.

- Francja będzie musiała sobie radzić bez kluczowych zawodników takich jak Paul Pogba czy N'Golo Kante, a ich zmiennicy nie weszli jeszcze na odpowiedni poziom w kadrze. Ponadto są widoczne problemy w obronie, a historia również nie wróży nam korzystnie. W takim wypadku awans do półfinałów to byłby świetny wynik - nie kryje dalej rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Obalają mity na temat reprezentacji. "W takim wypadku się nie przygotujesz"

Kłopoty defensywne

Selekcjoner Didier Deschamps nie może narzekać na niedobór świetnych zawodników. Problem w tym, że ostatnio los znacznie komplikuje mu sytuację i na MŚ 2022 nie ma szans wybrać najmocniejszego składu. Kłopot sprawiają mu jednak nie tylko kontuzje. - Nasza linia pomocy poniosła dwie duże straty, ale głównym problemem jest defensywa - ocenia Margueritte.

- Nie mamy równorzędnej dwójki stoperów. Obecnie Raphael Varane nie jest tak dobry jak przed czterema laty, Presnel Kimpembe gra bardzo nieregularnie, Dayot Upamecano zawsze nas zawodził, a Lucas Hernandez często jest kontuzjowany. To jednak nie jedyne zmartwienie. Mamy też bowiem problem z prawą stroną, ponieważ Benjamin Pavard ani Jules Kounde nie są typowymi graczami na tę pozycję - uzupełnia francuski dziennikarz.

Nadzieja w ataku

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w ofensywie Francuzów. Karim Benzema ma za sobą kapitalny rok, który uwieńczył zdobyciem Złotej Piłki, ale z udziału w mundialu wykluczył go uraz. Mimo to atak Trójkolorowych robi wrażenie.

- Wcześniej naszym głównym atutem była obrona, a obecnie jest to bez wątpienia atak. Z przodu mamy mnóstwo talentów. Przecież poza Mbappe są jeszcze Antoine Griezmann, Kingsley Coman, Ousmane Dembele, Olivier Giroud. Nie przypominam sobie tak mocno obsadzonej siły rażenia w naszej historii, choć oczywiście ci wszyscy gracze nie mogą wyjść na boisko - uzupełnia Francuz.

Liczą na złamanie klątwy

Francja chce złamać klątwę, która prześladuje ostatnich mistrzów świata. Kolejno Włochy, Hiszpania i Niemcy odpadały w fazie grupowej ostatnich turniejów. Ona sama również doznała podobnej klęski w 2002 roku. - Kiedy zdasz sobie z tego sprawę to awans do najlepszej czwórki wydaje się świetnym osiągnięciem - zauważa Margueritte.

- W kraju jest trochę zamieszania w związku z MŚ, są silne kampanie na rzecz bojkotu. Do tego doszły kontuzje kluczowych piłkarzy i atmosfera jest niezbyt dobra. W związku z tym oczekiwania wobec drużyny spadły. Choć mimo wszystko mamy nadzieję, że to będzie turniej Mbappe. Od 2018 roku nie udało mu się bowiem zachwycić w kadrze i chyba przyszedł na to czas - kończy nasz rozmówca.

Francja udział w mundialu rozpocznie we wtorek meczem z Australią. Spotkanie rozpocznie się o godz. 20 czasu polskiego.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)