Decyzja Gerarda Pique o tak szybkim zakończeniu kariery zszokowała cały piłkarski świat. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że ten moment nadchodzi, ale nikt nie spodziewał się, że stanie się to tak szybko. Przecież środkowy obrońca miał kontrakt ważny do końca czerwca 2024 roku.
Jego odejście oczywiście sprawiło, że kibice FC Barcelony zaczęli zastanawiać się, kto przyjdzie w jego miejsce. Bo choć nie mówimy o pierwszoplanowej postaci katalońskiego zespołu, to wciąż mamy do czynienia z zawodnikiem prezentującym przyzwoity poziom sportowy.
Wydawało się, że klub będzie chciał zimą sprowadzić nowego stopera, ale z informacji podanych przez "Mundo Deportivo" wynika, że nie jest to takie oczywiste. Kataloński dziennik podał, że zimą na Camp Nou nie przyjdzie środkowy obrońca i jego pozyskanie zostało odłożone na późniejsze miesiące.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski rozczarowany Barceloną? "Jest wręcz przeciwnie!"
Alternatywą do gry w centralnej części defensywy ma być Marcos Alonso, który już podczas jesiennego grania występował w tym sektorze boiska. A latem niewykluczone, że do klubu trafi Inigo Martinez z Athletiku Bilbao, bo jego temat jest na wokandzie już od dłuższego czasu.
Oczywistym jest, że prędzej, czy później jakiś stoper trafi do katalońskiego klubu jako bezpośredni następca Gerarda Pique. Mimo, że Hiszpan nie był pierwszym wyborem Xaviego, to był dość istotny w rotacji, którą ten stosuje przy dużej liczbie meczów do rozegrania.
Czytaj też:
Moukoko celem kolejnego klubu
Święto w rodzinie Michniewicza