Powiedzieć, że pierwsza połowa meczu Polska - Chile w wykonaniu Biało-Czerwonych nie była najlepsza, to duże niedopowiedzenie. Pierwsze 45 minut spotkania wyglądało po prostu bardzo słabo.
I to także biorąc poprawkę na to, że największe gwiazdy kadry dostały wolne od Czesława Michniewicza. Robert Lewandowski został oszczędzony przez trenera.
Fatalne podania, brak sytuacji bramkowych - to naznaczyło pierwszą połowę w wykonaniu Biało-Czerwonych. Na pochwałę zasługiwał tylko Łukasz Skorupski. Chile było drużyną wyraźnie lepszą.
I kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim Legii Warszawa im. Marszałka J. Piłsudskiego dali to piłkarzom odczuć. Pojedyncze gwizdy było słuchać już ok. 30 minuty. Prawdziwa fala gwizdów i buczenia posypała się, gdy sędzia zakończył pierwszą połowę, a zawodnicy schodzili do szatni.
Miejmy nadzieję, że słabsza dyspozycja Polaków w pierwszej połowie była spowodowana tym, że zawodnicy nie chcieli złapać kontuzji przed mundialem w Katarze. Ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali z Chile 1:0 po bramce w końcówce Krzysztofa Piątka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar błysnął geniuszem. Zrobił to jako jedyny