"Karol, zjedz snickersa". Joker do zadań specjalnych

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Karol Świderski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Karol Świderski

Ze szkolnego boiska w Łodzi na Stadium 974 w Katarze. Karol Świderski to jeden z najlepszych "jokerów" w reprezentacji Polski. W meczu z Argentyną może odegrać, jak w innych meczach, kluczową, choć drugoplanową rolę.

Nigdy nie był najbardziej utalentowany w swoim roczniku. Ani w klubie, ani tym bardziej w juniorskich i młodzieżowej reprezentacji Polski. Ale jakie to ma znaczenie teraz, kiedy jest uczestnikiem mundialu w Katarze, który np. Dawid Kownacki ogląda w telewizji?

Jerzy Brzęczek konsekwentnie go ignorował, a szansę w reprezentacji dość niespodziewanie dał mu Paulo Sousa. I od marca 2021 roku pozycja Karola Świderskiego w drużynie narodowej jest niepodważalna. A gdy reprezentację przejął Czesław Michniewicz, pochodzący z Rawicza napastnik mógł się tylko uśmiechnąć - był jednym z żołnierzy selekcjonera w "młodzieżówce".

Jego bilans w reprezentacji jest, biorąc pod uwagę rozegrane minuty, znakomity. To osiem goli i asysta - ma udział w bramce zespołu co 89 minut. Jego trafienia dały Polsce zwycięstwa w arcyważnych meczach: z Albanią w eliminacjach MŚ 2022 i obu spotkaniach Ligi Narodów z Walią, dzięki którym Biało-Czerwoni utrzymali się w najwyższej dywizji.

ZOBACZ WIDEO: Skład bez ulubieńca Michniewicza. Były reprezentant proponuje "11" na Argentynę

On i jeszcze dwóch

Świderski to miks skromności i pewności siebie. Kiedy Polska awansowała do MŚ 2018, Czesław Michniewicz, jako trener kadry U-21, powiedział, że trzech jego podopiecznych pojedzie na mundial. Świderski w odpowiedzi wypalił: - Ja i jeszcze dwóch.

Cała sala wybuchła śmiechem, sam Świderski też śmiał się ze swojego żartu, ale... w każdym żarcie jest ziarnko prawdy. Lewonożny napastnik pomylił się tylko o cztery lata. W Rosji go zabrakło, za to o miejsce w samolocie lecącym do Kataru nie musiał się martwić. Wie, komu to zawdzięcza.

- Myślę, że gdyby nie trener Sousa, nie znalazłbym się w kadrze. Czy na Euro, czy nawet teraz. Przez ten czas, który był z nami, wyrobiłem sobie renomę w reprezentacji, bo myślę, że moje mecze wtedy były na dobrym poziomie i dało mi to furtkę do tego, aby cały czas być w tej kadrze - stwierdził w rozmowie z "Foot Truckiem".

Probierz i snickersy

Wiele zawdzięcza też Michałowi Probierzowi. To właśnie ten trener wypatrzył go na treningu pokazowym w UKS SMS Łódź. Przy pierwszej okazji sprowadził 17-latka do Jagiellonii Białystok. Mało jednak brakło, a Probierz by się spóźnił.

- Chciałem już odchodzić z SMS-u, bo spadliśmy z CLJ, a nie było tam seniorskiej drużyny, więc nie było perspektyw - wspominał w "Foot Trucku", dodając: - Poszedłem na rozmowę z prezesem Matusiakiem i powiedziałem, że chciałbym wrócić do domu. Wtedy prezes powiedział, że ma dla mnie klub z Ekstraklasy i żebym dał mu tydzień. A potem wszystko potoczyło się szybko.

Probierz otworzył przed nim drzwi do PKO Ekstraklasy. Jednocześnie nie pozwalał, by młody napastnik stracił kontakt z ziemią. Gdy w 2016 roku Jagiellonia pokonała Cracovię po golu właśnie Świderskiego, Probierz nie miał zamiaru chwalić go na konferencji.

- Nieprzypadkowo ktoś chce za niego wyłożyć duże pieniądze. Jeśli trochę zmieni głowę i zje dużo snickersów, to może być jednym z większych talentów w Polsce - mówił. Dwa lata później Świderski był już w PAOK-u Saloniki, prowadząc zespół do mistrzostwa.

Grecy zapłacili za niego 2,5 mln euro, a odsprzedali Charlotte FC z dwukrotnym przebiciem. Lada moment Świderski wróci do Europy, a jako uczestnik MŚ 2022 może kosztować jeszcze więcej.

Kuba Duda, dziennikarz WP SportoweFakty

***

Mecz 3. kolejki mistrzostw świata Polska - Argentyna w środę o godz. 20 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj też:
Na mundialu wybuchnie wielki skandal?
Historyczne otwarcie mistrzostw świata

Komentarze (0)