"Największy zawód". Nic nie usprawiedliwia "Lewego"

Kto przyjechał do Kataru jako turysta, kto założył czapkę-niewidkę, kto zasłużył na brawa, a kto okazał się największym zawodem? Oceniamy Polaków po pierwszym meczu mundialu z Meksykiem (0:0).

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Robert Lewandowski Getty Images / Matteo Ciambelli/DeFodi Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Najnowsze informacje o mundialu także na Upday.

Wojciech Szczęsny: 7,0 (skala: 1-10, ocena wyjściowa: 6). W końcu! Do pięciu razy sztuka. Od 10 lat "Szczena" zawodził w meczach otwarcia wielkich imprez, ale teraz był ostoją. Bronił pewnie, zarażał spokojem. Świetnie czytał grę, dzięki czemu czyścił przedpole swojej bramki. Na linii też bez błędu. Na brawa zasłużył zwłaszcza w 64. minucie, kiedy interweniował po nagłej zmianie toru lotu piłki.

Matty Cash: 6,0. Solidny i bezbłędny. Miał mniej pracy od Bereszyńskiego, ale to nie jego wina. Dzięki temu mógł być aktywniejszy w ofensywie, ale jego wypadom za linię środkową brakowało jakości.

Kamil Glik: 6,0. Przed mundialem nie grał przez ponad miesiąc, więc obawy o jego formę były uzasadnione, ale potwierdził, że "pogłoski o jego reprezentacyjnej śmierci były mocno przesadzone". Człowiek instytucja, który nawet w takich okolicznościach trzymał w ryzach defensywę. Strach pomyśleć, co będzie, kiedy zejdzie z reprezentacyjnej sceny...

ZOBACZ WIDEO: Wyzwanie dla Lewandowskiego. "Nie jest łatwo go przekonać"

Jakub Kiwior: 5,0. Zaczął od błędu, po którym zrobiło się gorąco pod bramką Szczęsnego. Potem było lepiej, ale to nie znaczy, że dobrze. Meksykanie często nic nie robili sobie z jego obecności w jego strefie. Dużo pomogło mu wejście Bielika, który do spółki z Bereszyńskim stworzył duet jego aniołów stróżów.

Bartosz Bereszyński: 7,0. Zdecydowanie najlepszy spośród Polaków występujących w polu. Świetnie radził sobie z największą gwiazdą Meksyku Hirvingiem Lozano. Jego grze powinna przyjrzeć się Państwowa Inspekcja Pracy, bo był zapracowany jak pan Areczek z kultowych memów o Januszu Alfa. W pierwszej połowie orał za dwóch, bo na Zalewskiego nie mógł liczyć. Do tego naprawiał błędy Kiwiora czy Krychowiaka.

Jakub Kamiński: 3,0. W 6. minucie ruszył do podania "Lewego" jak Lato w meczu o trzecie miejsce MŚ 1974 z Brazylią, ale na tym podobieństwa się skończyły. Kamiński w prosty sposób stracił kontrolę nad piłką i… zapadł się pod ziemię. Trudno uwierzyć w to, że Michniewicz trzymał go na boisku aż do końcowego gwizdka.

Grzegorz Krychowiak: 4,0. Lubi podróże i wyglądał, jakby do Kataru wjechał na wizę turystyczną.... Długimi fragmentami zachowywał się jak turysta - dosłownie chodził po boisku i obserwował to, co się dzieje wokół niego. A z piłką przy nodze często był albo niechlujny, albo bez pomysłu. Dla tak grającego środkowego pomocnika nie ma miejsca w nowoczesnej piłce. Jego czas w kadrze już minął.

Sebastian Szymański: 5,0. Ze względu na specyficzną taktykę zaproponowaną przez Michniewicza nie mógł zaprezentować wszystkich swoich atutów, ale i tak powinien pokazać więcej. Największym plusem jego występu było to, że za faul na nim żółtą kartkę zarobił Jorge Sanchez. Oczekiwania były znacznie większe. Sam rozbudził je formą w Feyenoordzie.

Piotr Zieliński: 5,0. "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?". W Napoli pomocnik czaruje swoją gra, ale przed meczem reprezentacji znów zamienił kapelusz magika na czapkę-niewidkę. Siłą Polski miały być stałe fragmenty gry, ale chyba nie te wykonywane przez Zielińskiego... Winę za niewykorzystanie potencjału "Ziela" można zrzucać na trenera, ale umówmy się: jeśli nie gra na miarę możliwości u piątego kolejnego selekcjonera, to wina może leży gdzie indziej?

Nicola Zalewski: 3,0. Trema połknęła go bez przeżuwania. Przegrywał pojedynki, popełniał proste błędy i w dodatku w ogóle nie pomagał Bereszyńskiemu. Trener Michniewicz podsumował jego występ, zmieniając go już w przerwie.

Robert Lewandowski: 4,0. Meksykanie traktowali go jak "N" - niebezpiecznego więźnia. Był pod specjalnym nadzorem, nie spuszczali go z oka nawet na sekundę. Gdyby mogli, założyliby mu kajdanki i odziali w pomarańczowy kaftan. Zupełnie odcięli go od podań, ale też chyba nie zrobił wystarczająco dużo, by piłka do niego trafiała.

Koledzy nie stworzyli mu ani jednej okazji, więc wypracował ją sobie sam, w heroiczny sposób wywalczając rzut karny. Niestety, z "wapna" uderzył fatalnie. Jakby ktoś go podmienił tuż przed strzałem, bo to przecież najlepszy egzekutor "11" na świecie. Największy zawód meczu z Meksykiem, bo i oczekiwania wobec niego były największe.

ZMIENNICY

Krystian Bielik: 6,0. Dał przyzwoitą zmianę. Lepiej od Krychowiaka wspomagał Glika i Kiwiora. W ofensywie dał się zapamiętać tylko z jednego wprowadzenia piłki na połowę rywali. W przeciwieństwie do "Krychy" nie popełniał błędów jak na szkolnym boisku.

Przemysław Frankowski, Arkadiusz Milik - bez oceny. Grali zbyt krótko, żeby ich ocenić.

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Polska wyjdzie z grupy na mistrzostwach świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×