"Biało-Czerwoni" uniknęli porażki, ale wobec zmarnowania przez Roberta Lewandowskiego rzutu karnego (jego uderzenie obronił Guillermo Ochoa), jeden punkt w pierwszym występie na mistrzostwach świata w Katarze nikogo raczej nie cieszy.
- Nie mamy żadnych powodów do zadowolenia. Pierwsza połowa bez historii, właściwie do zapomnienia i to przez obie drużyny. Rozumiem, że każdy chce dobrze bronić, licząc, że z przodu coś mu prędzej czy później wpadnie. Trzeba jednak chociaż próbować atakować, wesprzeć zawodników ofensywnych, żeby dać sobie szansę. Nasi tego w ogóle nie robili - powiedział WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski.
Małe otrzeźwienie nadeszło po przerwie. - Szkoda zmarnowanego karnego, ale przynajmniej cokolwiek pokazaliśmy z przodu. Obudziły się oba zespoły, zaczęły grać w piłkę. Mimo to Meksyk był wyraźnie lepszy. Brakowało mu wykończenia, jednak przeprowadził więcej akcji, bardziej chciał atakować - dodał 23-krotny reprezentant Polski.
Tylko w jednym aspekcie ekipa Czesława Michniewicza spisała się bez zarzutu. - Wszyscy się bali o obronę, a ona była naprawdę świetna. Ta formacja zagrała właściwie perfekcyjnie. Problem w tym, że o ile tam nasi zawodnicy przesuwali się bardzo dobrze, to gdy trzeba było wesprzeć Piotra Zielińskiego czy Roberta Lewandowskiego, nie robił tego dosłownie nikt. Brakowało pójścia na obieg, choć odrobiny szaleństwa, tego, co czasem robi się na podwórku, a co daje tyle radości. Przyjęliśmy sposób grania, którym na dłuższą metę niczego nie osiągniemy - stwierdził Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO: Obalają mity na temat reprezentacji. "W takim wypadku się nie przygotujesz"
Start był przeciętny, a czego możemy się spodziewać w następnych meczach? - Jestem bardzo ciekaw, czy tak samo chcemy grać przeciwko Arabii Saudyjskiej. Mimo jej zwycięstwa z Argentyną, to wciąż najsłabsza drużyna w grupie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy znów czekali na swojej połowie, szukali tylko długich podań i przyjęli ten siermiężny styl, na który ciężko patrzeć. W taki sposób można grać przeciwko potentatom, a nie z Arabią Saudyjską - zaznaczył.
Czereszewski uważa, że przykład dali nam inni. - Wystarczyło sobie obejrzeć mecz USA z Walią. Te drużyny też nie mają wielu gwiazd, a jednak potrafiły cieszyć oko grą. Robiły szum, stwarzały sytuacje i nie pokazywały tak reaktywnego futbolu. Musimy to zmienić, inaczej nic z tego nie będzie.
Czytaj także:
Koniec epoki w KGHM Zagłębiu Lubin. Odchodzi były piłkarz i dyrektor sportowy
Oficjalnie: z Legii Warszawa do Warty Poznań. Nowy-stary dyrektor przy Drodze Dębińskiej