"Tyle w temacie". Mama Glika zabrała głos ws. zamieszania z flagą

Podczas meczu MŚ 2022 pomiędzy Polską i Meksykiem doszło do incydentu na trybunach z udziałem żony i mamy Kamila Glika. - Nic nie jest zgodne z prawdą - przekazała Grażyna Glik za pośrednictwem dziennikarza Michała Zichlarza.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
po prawej Grażyna Glik Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK/NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: po prawej Grażyna Glik
Wśród kibiców zgromadzonych na Stadium 974 w Dosze znaleźli się najbliżsi Kamila Glika. Jego żona Marta i mama Grażyna przybyły do Kataru, by dopingować reprezentację Polski w meczu z Meksykiem. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

"Fakt" poinformował, że w trakcie spotkania doszło do incydentu z udziałem mamy Glika. Na obiekt wniosła ona biało-czerwoną flagę z napisem rodzinnego Jastrzębia-Zdrój, którą pani Grażyna przywiesiła na barierce. Już po kilku minutach ochrona nakazała jej zdjęcie, bo znalazła się w miejscu, w którym, według wytycznych FIFA, nie mogła.

"Dyskusja chwilę trwała, ale niestety ochrona pozostała nieugięta" - czytamy w "Fakcie".

ZOBACZ WIDEO: Eksperci komentują zachowanie Michniewicza. "Cieszy mnie ta dyskusja"

Sytuację wyjaśniła sama Grażyna Glik, którą cytuje Michał Zichlarz. To znany śląski dziennikarz, który jest autorem biografii Kamila Glika.

- Nic nie jest zgodne z prawdą, co tam napisano. Obie z mamą Marty chciałyśmy powiesić flagę. Steward powiedział nam, że w tym miejscu nie możemy, że mamy iść w inne miejsce. Tam nam powiedziano, że też nie możemy i grzecznie odeszłyśmy. Nic więcej się nie wydarzyło. Nie było żadnych interwencji i uporu z naszej strony - powiedziała Grażyna Glik.  "Tyle w temacie" - podsumował Zichlarz.

Czytaj także: Rosjanie wskazali, komu kibicują na mundialu. "Bratni naród" Portugalia celuje w finał. Co z Ronaldo?

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×