Incydent na trybunach. Ochrona interweniowała ws. mamy Kamila Glika
Kamil Glik mógł liczyć na wielkie wsparcie z trybun podczas pierwszego meczu mistrzostw świata w Katarze. Wśród kibiców znalazła się m.in. jego mama, której plany, jak informuje "Fakt", pokrzyżował jeden ze stewardów na stadionie.
Jak informuje "Fakt", jeden ze stewardów miał mały zgrzyt z mamą reprezentanta Polski. Na obiekt wniosła ona biało-czerwoną flagę z napisem rodzinnego Jastrzębia-Zdrój, którą przywiesiła na barierce. Już po kilku minutach ochrona nakazała jej zdjęcie, bo znalazła się w miejscu, w którym, według wytycznych FIFA, nie mogła.
Grażyna Glik pozostawała nieugięta i postanowiła przywiesić ją w innym sektorze polskich kibiców - za bramką, gdzie była już taka możliwość. Niestety steward nie chciał jej tam przepuścić.
- Dyskusja chwilę trwała, ale niestety ochrona pozostała nieugięta - czytamy w "Fakcie".
Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Glik rozegrał całe spotkanie, a bezpośrednio po ostatnim gwizdku udał się na trybuny, gdzie mógł uścisnąć żonę i córki. Na razie najbliżsi 34-latka pozostają w Dosze, więc niewykluczone, że w sobotę również będą dopingować stopera w starciu z Arabią Saudyjską (26 listopada, godz. 14:00).
Czytaj też:
-> Spojrzeli pod dach stadionu w Katarze. To znaleźli
-> Ujawniono zachowanie Michniewicza w szatni. Ale wypalił!
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)