Z Kataru Piotr Koźmiński
Romeo Jozak dał się poznać polskim kibicom jako trener Legii Warszawa (2017-18), choć była to krótka i nieudana przygoda. Rok temu Chorwat znalazł jednak inną, ciekawą pracę: został dyrektorem technicznym przy ministerstwie sportu w Arabii Saudyjskiej i odpowiada za rozwój futbolu w tym kraju.
Jozak był na trybunach, gdy podopieczni Herve'a Renarda odnieśli największy sukces w historii swojego futbolu, pokonując 2:1 Argentynę. A teraz Chorwat przebywa w Arabii Saudyjskiej, gdzie ma okazję z bliska przyglądać się temu, jak świętowana jest tam wygrana nad jednym z faworytów mundialu.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Może pan jakoś logicznie wytłumaczyć to, co się stało w meczu Argentyna - Arabia Saudyjska?
Romeo Jozak, były trener Legii Warszawa, obecnie dyrektor techniczny przy ministerstwie sportu w Arabii Saudyjskiej: Każdy kto widział pierwszą połowę tamtego meczu wie, jak to się mogło skończyć. Argentyńczycy mogli strzelić drugiego, trzeciego gola i tak dalej. Ale nie tylko oni przekonali się na tym turnieju, że jeśli ty nie dobijesz przeciwnika, to rywal może dobić ciebie. Vide spotkanie Niemcy - Japonia. Natomiast co do Saudyjczyków... Według mnie mamy tu do czynienia z jednym, kluczowym aspektem. W ostatnich latach ci piłkarze zrobili ogromny postęp mentalny.
ZOBACZ WIDEO: Płomienna odprawa trenera rywali Polaków. "Czasami kopnie butelkę"
Czyli zadecydowała sfera mentalna?
W sporej mierze tak. Technicznie piłkarze Arabii Saudyjskiej zawsze byli dobrzy. Przygotowanie fizyczne? To też jest do "ogarnięcia". Ale mental wcześniej był tu "kruchy". I właśnie na tym polu zrobiono wielkie postępy. Saudyjski piłkarz już się nie załamuje, gdy na boisku nie idzie. Zespół już się nie rozpada na kawałki w trudnej sytuacji. Potrafią zachować spokój, być zdyscyplinowani, już potrafią odpowiednio zareagować. Między innymi stąd wzięła się wygrana z Argentyną.
A jak ją odebrano w drużynie, w kraju, we władzach federacji?
Jak zapewne pan słyszał, po tym zwycięstwie władze Arabii Saudyjskiej zarządziły dzień wolny od pracy. Po wygranej nad Argentyną wróciłem z Kataru do Arabii i na własne oczy widzę, co tu się dzieje. Wprawdzie jestem Chorwatem i wiem, jak gorąco można celebrować ważne zwycięstwa, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. To czyste, pozytywne szaleństwo.
Czy to szaleństwo udziela się władzom w ministerstwie, w federacji? Żądają teraz awansu?
Nie! Muszę przyznać, że do pracy w futbolu oddelegowani zostali ludzie, którzy dobrze się znają na piłce. Nie ma tu tak, że teraz za wszelką cenę ma być awans. Oni dobrze wiedzą, że choć to był piękny mecz, to na razie był to tylko jeden występ. A na podstawie jednego spotkania nie możesz wyrokować co dalej.
Z drugiej strony oczywistym jest, że tak jak jest to wielkie zwycięstwo, tak byłaby szkoda, wielka szkoda, gdyby nie zostało wykorzystane. W sensie, gdyby w kolejnych dwóch meczach Arabia nie zdobyła choćby punktu. Wtedy zostałoby tylko piękne, ale jednostkowe wspomnienie… Natomiast pewnie nikt się nie spodziewał, że po pierwszej kolejce Saudyjczycy będą liderami i wystarczy im jedno zwycięstwo, aby wyjść z grupy.
Congratulations to our Green Falcons!! pic.twitter.com/izVfcMKmBl
— Romeo Jozak (@rjozak) November 22, 2022
Mecz Polska - Arabia Saudyjska zapowiada się bardzo ciekawie...
To prawda. Z jednej strony to Polska jest według mnie wciąż faworytem, ale z drugiej ten mundial już pokazał, że hasło "faworyt" nic tu nie znaczy. Idźmy dalej: to Arabia jest w lepszej sytuacji niż Polska. Saudyjczykom nawet remis w jakimś sensie pasuje, a Polskę taki wynik praktycznie wyrzuca z turnieju. Arabia może, a Polska musi wygrać. To na pewno zdeterminuje taktykę obu zespołów.
Saudyjczycy zagrają jednak bez dwóch ważnych piłkarzy, którzy są kontuzjowani.
To spora strata, ale ławka rezerwowych tego zespołu też ma jakość. Myślę, że będą wiedzieli kim tych dwóch trzeba zastąpić.
Nie sposób mówiąc o Saudyjczykach nie docenić pracy trenera Herve Renarda…
I to jest przykład na to, że trenerowi warto zaufać. Nie jak w lidze saudyjskiej, gdzie szkoleniowiec może szybko stracić pracę, albo choćby w Legii, o czym sam się przekonałem. Dać trenerowi czas... To świetna sprawa i Renard ten czas dostał. A efekty teraz widzicie. Na pewno pomogło mu to, że wcześniej pracował z kadrą Maroka. Poznał arabską mentalność, to mu się teraz bardzo przydaje.
Rolę Renarda znamy doskonale. A na czym dokładnie polega pańska praca?
Jestem dyrektorem technicznym, pracuję na styku ministerstwa sportu i federacji piłkarskiej. Odpowiadam za rozwój futbolu w Arabii Saudyjskiej, od młodszych roczników kadry w górę. Czyli robię coś, co robiłem już wcześniej.
To jak dużo czasu rocznie spędza pan w Arabii Saudyjskiej?
Jedną trzecią roku. Na co dzień mieszkam w Hiszpanii, bo tam mamy program rozwoju młodych saudyjskich talentów.
Na czym on polega?
Staramy się wyselekcjonować najzdolniejszych saudyjskich piłkarzy, sprowadzić ich do Hiszpanii, a następnie lokować ich w europejskich klubach. Bo to jest jak z koszykówką i NBA. Jeśli jesteś dobry, to musisz w końcu tam trafić, nie ma innej drogi. Tak samo z piłką i grą w Europie. Tyle że to nie jest w naszym przypadku takie proste, bo kluby w lidze saudyjskiej płacą szalone pieniądze. I wcale nie jest łatwo przekonać danego piłkarza, że gra w Europie to dla niego najlepsze rozwiązanie. Niemniej pracujemy nad tym cały czas…
Saudyjczycy mają też apetyt na zorganizowanie mundialu w 2030 roku...
Tak, choć myślą o tym, żeby to zrobić wspólnie z innym krajem. Bo teraz mundial jest w Katarze, potem Kanada, USA i Meksyk, więc naturalnym jest, że w 2030 powinien wrócić do Europy. Dlatego Saudyjczycy myślą o wspólnym projekcie z Grecją.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
***
Mecz 2. kolejki mistrzostwa świata Polska - Arabia Saudyjska w sobotę o godz. 14 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP.
Ma talizman. Mówi o tym pierwszy raz!
Wrze przed meczem o wszystko w naszej grupie