Świetna statystyka Mbappe. Wyprzedził legendę reprezentacji

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Noushad Thekkayil / Na zdjęciu: Kylian Mbappe.
PAP/EPA / Noushad Thekkayil / Na zdjęciu: Kylian Mbappe.
zdjęcie autora artykułu

Kylian Mbappe był jednym z bohaterów mistrzostw świata z 2018 roku i obecnie trwający turniej również może być jego. W pierwszych dwóch kolejkach pokazał, że jest w dobrej dyspozycji, a to tym świadczą również liczby.

[tag=54973]

Kylian Mbappe[/tag] latem tego roku po długiej sadze ostatecznie zdecydował się na pozostanie w Paris Saint-Germain i przygotować się do mistrzostw świata w ojczyźnie. Wyszło mu to na dobre, bo na mundialu w Katarze pokazuje się ze świetnej strony.

Strzela bramki i prowadzi swoją reprezentację do kolejnych zwycięstw. Francuzi przełamali już klątwę dotyczącą drużyn broniących tytułu. Na ostatnich turniejach mistrz sprzed czterech lat nie wychodził z grupy, a "Trójkolorowi" po dwóch meczach mają komplet punktów i pewny awans do fazy pucharowej.

W tej oczywiście w 1/8 mogą trafić na reprezentację Polski. Jednak obecnie nie jest to najważniejsze. Liczby Mbappe imponują nie od dziś. Gracz PSG ma zaledwie 23 lata i już zdobył ponad 30 bramek w narodowych barwach, a jego zdobycze strzeleckie na mundialach są równie dobre.

Jego dwa gole w rywalizacji z Danią dały Francuzom zwycięstwo, a sam napastnik pokazał, że może być liderem tej kadry. A w klasyfikacji strzelców na mundialach wyprzedził jedną z największych legend francuskiej piłki. Thierry Henry zdobył na tych turniejach sześć bramek, a Mbappe ma ich już siedem.

A przecież mówimy o zaledwie 23-latku, który musi dokończyć te mistrzostwa świata i w kolejnych latach zapewne zagra na dwóch, a może nawet i trzech turniejach. Będzie miał czas, żeby postrzelać, więc może przegoni najlepszego strzelca w historii mundiali? Miroslav Klose ma na koncie 16 trafień.

ZOBACZ WIDEO: "Miał ciężkie dni". Wtedy Robert Lewandowski poczuł ulgę

Czytaj też: Messi "podłączył Argentynę do prądu" Gigant ma na oku Kiwiora

Źródło artykułu:
Komentarze (0)