10 lipca 1982 roku reprezentacja Polski powtórzyła sukces "Orłów Górskiego" sprzed 8 lat i w spotkaniu o trzecie miejsce mistrzostw świata w Hiszpanii pokonała Francję 3:2. Bramki na wagę podium zdobyli Andrzej Szarmach, Stefan Majewski i Janusz Kupcewicz. Po zakończonym spotkaniu była wielka radość, ale przy ceremonii medalowej zamieniło się to w niesmak.
Taca wędruje do kapitana
Przypomnijmy, że w 1982 roku drużyna, która zajęła 3. miejsce, otrzymywała srebrne medale, a zespół z 4. miejsca brąz. U Francuzów wszystko poszło zgodnie z planem i krążki wręczał przedstawiciel FIFA. Mowa Hermanie Neubergerze, szefie niemieckiej federacji, wiceprezydencie FIFA i szefie komitetu organizacyjnego mistrzostw świata w Hiszpanii.
Naszych piłkarzy z kolei miał dekorować prezydent światowej federacji Joao Havelange i prezes PZPN Włodzimierz Reczek. Tymczasem Havelange wręczył tacę z medalami... Władysławowi Żmudzie i to kapitan przekazywał je kolegom z zespołu. Wyglądało to naprawdę poniżająco.
ZOBACZ WIDEO: Kontrowersje po konferencji Michniewicza. Ekspert grzmi
Żaden z oficjeli nie udekorował reprezentacji, która znalazła się wśród trzech najlepszych piłkarskich zespołów świata. - Byliśmy rozczarowani, bo Francuzi byli uhonorowani przez prezydenta, a nam medale dał kolega z zespołu - mówił w rozmowie z TVP Sport Paweł Janas.
Trudno właściwie wytłumaczyć zachowanie prezydenta FIFA. Tymczasem szef PZPN Włodzimierz Reczek nie uczestniczył w dekoracji, ponieważ jak pisał Leszek Jarosz na stronie "Historia Mundiali", "obtarł i odparzył stopy podczas zwiedzania Alicante, ledwo chodził. Ale przede wszystkim był w... klapkach i nie chciał tak paradować".
- Jestem w stanie to zrozumieć, ale w takim wypadku powinniśmy dostać krążki od przedstawiciela FIFA. Oczywiście cieszyliśmy się z trzeciego miejsca, ale nie powinni nas tak potraktować - dodał Janas.
Solidarność
Podczas mundialu rozgrywanego w Hiszpanii jeden mecz miał szczególny wymiar dla reprezentacji Polski. To rywalizacja w drugiej fazie grupowej przeciwko ZSRR. Potrzebowaliśmy remisu, by zameldować się w półfinale. Wszystkim zapadł w pamięci fenomenalny taniec Włodzimierza Smolarka przy narożniku boiska.
Smolarek w końcówce spotkania przy stanie 0:0 biegł z piłką tam kilka razy, a radzieccy piłkarze nie mogli znaleźć sposobu na zabranie mu piłki. Ostatecznie pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem, co premiowało nasz zespół.
Spektakularnie było nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Grupa kibiców wywiesiła transparenty Solidarności, a przecież wtedy w Polsce był okres stanu wojennego. Oglądając archiwalne nagrania widać, że realizator robił wszystko, by nie pokazywać ujęć z trybun, ale i tak wymowny przekaz poszedł w świat.
Ostatni taki sukces
Przed mistrzostwami świata w 1982 roku praktycznie żaden zespół nie chciał zmierzyć się z Polską w meczu towarzyskim. Powodem takiej sytuacji była oczywiście napięta sytuacja w kraju nad Wisłą. Na papierze mieliśmy mocny skład, ale to, jak poradzi sobie kadra, było wielką niewiadomą.
Wszystko zaczęło się przeciętnie - od dwóch bezbramkowych remisów - z Włochami oraz Kamerunem. W meczu z Peru wszystko zadziałało już jednak jak trzeba i zwyciężyliśmy aż 5:1. W drugiej fazie grupowej oprócz spotkania z ZSRR wcześniej zagraliśmy z Belgią, gdzie triumfowaliśmy 3:0. Wszystkie bramki dla naszego zespołu zdobył Zbigniew Boniek.
Niestety Boniek nie mógł zagrać w półfinale z Włochami, ponieważ pauzował za żółte kartki. Tamten mecz przegraliśmy 0:2, a oba gole strzelił Paulo Rossi.
Na szczęście w spotkaniu o trzecie miejsce z Francją, to my okazaliśmy się górą. Polacy wyrównali wynik z 1974 roku. Wówczas przepustkę do zajęcia trzeciej pozycji dał Biało-Czerwonym mecz z Brazylią.
To ostatni tak wielki sukces reprezentacji Polski na mundialu. Cztery lata później dotarliśmy do 1/8 finału, a potem przez 36 lat, aż do teraz, nie udało się nam wyjść z grupy.
Czytaj także:
Mundial w cieniu tortur. Polska miała "pakę", a wróciła bez medalu
Wielka afera dolarowa. Argentyńczycy przygotowali "premię" dla Polski