Polska - Argentyna to już dziś! Cały naród trzyma kciuki za reprezentację. Panowie, zróbcie to!
Cukierek, przedostanie się do fazy pucharowej mundialu, jest już niemal na wyciągnięcie ręki, ale jednak wciąż za szybą. Bitwa Polski z Argentyną o awans z grupy - czy można było sobie wyobrazić bardziej emocjonujący scenariusz? Początek meczu o 20.
Z Dohy Paweł Kapusta
Z czterema punktami jesteśmy po dwóch meczach liderami, ale karuzela wynikowa kręciła się dotychczas tak szybko, że z naszej grupy awansować wciąż mogą wszyscy. Opcja dająca nam pewność szczęścia: nie przegrać z Albicelestes. Ale i porażka nie sprawi automatycznie, że wylecimy za burtę. Wówczas trzeba będzie zerkać z nadzieją na wynik meczu Arabia Saudyjska - Meksyk. Warianty dokładnie rozpisujemy TUTAJ - KLIKNIJ.
Można się na selekcjonera Czesława Michniewicza i styl gry prezentowany przez kadrę irytować, narzekać, mówić, że nasza drużyna miała na tym mundialu masę farta, a oglądanie popisów Biało-Czerwonych mogło momentami prowadzić do ślepoty, ale trudno zamilczeć, że pierwszy raz od dekad przed trzecim meczem na mistrzostwach świata wciąż mamy szanse na wyjście z grupy. Jeśli Michniewicz i jego zespół tego dokonają, będziemy mieli do czynienia z historycznym osiągnięciem: ostatni raz w 1/8 finału graliśmy 36 lat temu.
Napisać, że zadanie jest trudne, to jakby nic nie napisać. Argentyna przylatywała do Kataru z nieprawdopodobnym wręcz bilansem meczów - na arenie międzynarodowej nie przegrali od lipca 2019 roku. Od tego czasu zanotowali 26 zwycięstw, 10 remisów i zero porażek. Wygrali Copa America (pokonali Brazylię na Maracanie w wielkim finale), a przez eliminacje mundialu w strefie południowoamerykańskiej przeszli bez porażki. Stawiani tu są jako jeden z głównych faworytów do zdobycia pucharu. Nawet mimo ślamazarnego początku. Po wpadce z Arabią Saudyjską (1:2) długo drżeli o swój los w starciu z Meksykiem (2:0), ale ta maszyna ma w sobie ogrom koni mechanicznych.
ZOBACZ WIDEO: Na to muszą zwrócić uwagę Polacy. Tego elementu zabrakło w starciu z MeksykiemStarcie gigantów
- Ze względu na to, kto jest kapitanami, mecz będzie oglądać pół świata - rzucił na konferencji prasowej Michniewicz i trudno się z nim nie zgodzić. Większość pytań, na które musiał odpowiadać, dotyczyło starcia Lewandowski - Messi.
Leo Messi to ikona, od lat stoi na piłkarskim szczycie, zerka na świat bez obawy, że ktokolwiek może go przebić w boskim, futbolowym geniuszu. Lewandowski w klubowej piłce też wdrapał się na poziom niewyobrażalny, z małego podwarszawskiego miasteczka, krok po kroku maszerował na salony przed polskimi piłkarzami dotychczas zakluczone. Właśnie pojedynek tych dwóch graczy, mających od życia wszystko, jest dowodem, że mundial to jednak coś więcej niż kopanie piłki za niemoralne pieniądze. To łapanie momentów, spełnianie dziecięcych marzeń, to okoliczności wymykające się skomercjalizowanemu, często do bólu przewidywalnemu światu futbolu.Gdy więc turniej w Katarze zaczął od wstydliwej porażki z Arabią Saudyjską, jego dzieci zanosiły się na trybunach płaczem. W Dosze z Messim jest cała rodzina, chcą być blisko ojca, męża, syna w tak ważnym momencie jego życia, bo być może to już jego ostatni turniej. W drugim meczu, już tym o życie, gdy nie szło, gdy Argentyńczycy odbijali się od meksykańskich barykad, musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Zrobił gola z niczego, otworzył tę puszkę niemal zębami. Sam cieszył się później jak dziecko.
Lewandowski podobnie, gdy wpakował Saudyjczykom gola na 2:0, on - boiskowa maszyna - sprawiał wrażenie, jakby stracił nad sobą kontrolę. Kipiąc od emocji, rzucił się na murawę, schował twarz w trawie. Chciał ukryć te cieknące łzy, ale nic z tego, wydało się, wszyscy widzieliśmy. Później mówił, że jeszcze w trakcie hymnów czuł emocje, jakich zazwyczaj przed meczami nie czuje. Strzelony gol, jego pierwszy na mundialach, był więc nie tylko sturlaniem kamienia z serca po słabym mundialu w Rosji i niestrzelonym karnym z Meksykiem, ale też spełnieniem dziecięcych marzeń.
Lewandowski wie poza tym, co się mówi o jego pierwszeństwie w rodzimym panteonie. Niby wszyscy wiedzą, że Zbigniew Boniek sukcesy z kadrą osiągał w innych czasach, ale w ostatecznym rozrachunku i tak wszyscy "Lewemu" wyciągają niemoc z kadrą na wielkich imprezach. Bez pchnięcia jej w godnym kierunku na turnieju wciąż będzie słyszał, że kariera Zibiego była jednak bardziej kompletna. Przyćmienie Messiego na pewno by mu nie przeszkodziło.
- Ale to nie jest tenis, liczyć się będzie cały zespół, a nie tylko Lewandowski i Messi - odbijał jeszcze dziennikarzowi z Argentyny polski trener. Oczywistym jest jednak, że wszystkie reflektory skierowane będą w środę na tych dwóch graczy.
Nieważne jak, ważne dokąd
Polacy na tym turnieju nie wezmą raczej udziału w konkursie na misterów boiskowej elegancji. Pierwszy mecz to była męczarnia okrutna, drużyna Czesława Michniewicza dokonała mordu z zimną krwią na futbolu, wykreowała ledwie jedną ciekawą akcję w ofensywie. Selekcjoner tłumaczył później, że celem nadrzędnym było nieprzegranie tego spotkania. Udało mu się go osiągnąć, ale styl wywołał całą lawinę dyskusji.Michniewicz, który ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy (nikt nie skarżył się na kontuzje), już dzień przed meczem przyznawał, że samobójstwem byłaby próba grania z Argentyną na remis. Przemycił tym samym, że raczej nie będzie murowania totalnego, bo może się to zemścić. Nie oznacza to jednak, że drużyna pójdzie na wymianę ciosów, wprawdzie by umrzeć, ale z uśmiechem na ustach.
Nikt się pewnie na selekcjonera tym razem nie obrazi, jeśli tym razem, w starciu z takim rywalem wyjedzie na murawę autokarem, ustawi go w bramce i tylko w korzystnych momentach szukać będzie okazji do wycieczek pod obcą bramkę. Przed Argentyną, obiektywnie zespołem z innej, wyższej półki, chciałoby się Michniewiczowi powiedzieć: nieważne jak, ważne dokąd. Byle do kolejnej rundy.
Panowie, zróbcie to! Cała Polska trzyma za was kciuki!
***
Mecz 3. kolejki mistrzostw świata Polska - Argentyna w środę o godz. 20 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP.
-
sabi Zgłoś komentarz
trzymam kciuki za naszych orłów -
Johnny Manero Zgłoś komentarz
południowej zawsze lubiłem tylko Argentynę . Ale dziś UJ z wami . Niestety gracie z nami -
Józwa Zgłoś komentarz
Catenaccio po polsku czyli rygiel z wysuniętym żądłem - supersnajperem. Po MŚ w Katarze każdy marzący o sukcesie zespół będzie naśladował styl gry Polaków. -
glacja Zgłoś komentarz
WP to przytułek trolli i różnych głąbów hejtujących pod każdym artykułem najlepszych polskich sportowców (zwłaszcza Iga i R.L.), a modka nie ma albo jest ślepy. -
Asphodell Zgłoś komentarz
kontry i po stałych fragmentach gry, w tym czujemy się najlepiej. Już dawna nie jesteśmy potęgą w grze pozycyjnej i kreowaniu wybitnych akcji. -
holger Zgłoś komentarz
Ta, a Robuś, to wirtuoz..... -
Janusz Gil Zgłoś komentarz
Niektórzy "dziennikarze" tylko czekają by Michniiewicz nie awansował, WSTYD. Ja mam nadzieję, że się bardzo ZAWIODĄ ! -
Ryszard Ochódzki Zgłoś komentarz
dymisji. Będzie zabawa. -
ALKOHOLIK Zgłoś komentarz
Pukniemy Argentynę. Na pochybel wszystkim zlorzeczącym.. -
Milan A.C Zgłoś komentarz
słuchać sie tego nie da,zwłaszcza na ochy i achy nad drewnianym "magisterkiem" -
dickhead Zgłoś komentarz
Jak chlopcy spakowani??? Krysiowiak nie zapomnij o swoim różowym jednorożcu bo nie będziemy sie wracać buahaha -
Julia-Keller Zgłoś komentarz
urządza. Przegramy ten mecz conajmniej 2 bramkami, ponieważ jesteśmy gorsi o kilka klas od Argentyny. Trzeba się modlić o korzystny dla nas wynik Meksyku z Arabią, w przeciwnym razie wracamy do domu. Nasz bilans mundialowy to jedna szczęśliwa wygrana z amatorami arabskimi (druga 50 rankingu), którzy na codzień zajmują się hodowlą i wypasem kóz i remis z bezpłciowym Meksykiem. Natomiast ''najlepszy piłkarz świata'' wg SF i sekty magistra zakończy swój udział na zmarnowaniu karnego, dwóch setek i 1 bramce - prezencie od arabskiego ''obrońcy''. Po pierwszej kolejce został wybrany do najgorszej 11 Mundialu, po trzeciej kolejce ponownie dołączy do tego ''elitarnego grona''. Czy się to komuś podoba czy nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Na koniec info dla trolli z sekty magistra: kibicuję Polsce, nie Argentynie i bardzo chciałabym się mylić! -
servantez76 Zgłoś komentarz
Będzie 0:0 i impreza do białego rana ... się będzie działo:)