Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy jest pan optymistą przed meczem z Argentyną?
Bogusław Kaczmarek, doświadczony trener i ekspert piłkarski: Bardzo żałuję, że straciliśmy szansę awansu już po dwóch kolejkach fazy grupowej mistrzostw świata. Już w tej chwili powinniśmy mieć wystarczającą liczbę punktów, ale nieudany mecz z Meksykiem poprzedzony towarzyskim spotkaniem z Chile doprowadził do tego, że zagraliśmy w eksperymentalnym składzie, a mecz z Meksykiem powinniśmy wygrać.
Jak będzie z Argentyną?
Szanse oceniam 50 na 50. Proszę zobaczyć na ruch z Bereszyńskim i z Bielikiem - to przywróciło równowagę w tej drużynie zależnie w ofensywie, jak i w defensywie. Większe zmartwienie ma Argentyna.
A co jest czymś w rodzaju tajnej broni reprezentacji Polski?
My mamy atuty w każdej formacji. Mamy lepszego bramkarza, nie mamy gorszej obrony. Proszę zobaczyć ustawienie Krychowiaka z Bielikiem. To się rzuca w oczy. Uwolnienie Krychowiaka wyżej powoduje pełną asekurację ze strony Bielika. Jak był sam Krychowiak, to miotał się jak nie powiem co w przeręblu. W obronie popełniał błędy i odpadał jego atut w postaci crossowego podania i uderzenia z dystansu oraz walki na większym ryzyku. Na pozycji numer 6 poza meczem ze Szwecją wyglądał tak, jak by go nie było w drużynie. Drużyna zaczęła grać w układzie 4-2-3-1 z Milikiem schodzącym do drugiej linii. To "nasze" granie i z tego trzeba korzystać. Drużyna Nawałki grała układem scalonym i mało brakowało, a byśmy weszli we Francji do strefy medalowej.
Czy obecna taktyka Polski - gra przede wszystkim na zero z tyłu - może zdeprymować Argentyńczyków?
Argentyna musi ten mecz wygrać, bo w przeciwnym razie może być poza układem. Zwycięstwo Polski automatycznie niweluje szanse Argentyńczyków. To jednak tylko symulacje. Do tej pory nic nie wygraliśmy oprócz zdobycia czterech punktów. Obligacją w tej grupie było wyjście do fazy pucharowej, bo biorąc pod uwagę materiał ludzki, to był obowiązek. Mamy swoich bohaterów. Wreszcie zaczął równo bronić Szczęsny, bo jak było do tej pory? W meczu z Niemcami miał tak naprawdę jedną trudną piłkę, ze Szwecją wybronił do przerwy, a teraz obronił karnego, popisał się kilkoma interwencjami, zagrał dobrze na przedpolu. Dał ducha drużynie, do tej pory tego nie było widać.
Jakie są problemy Argentyńczyków?
U nas przez wiele lat wszystko zależało od Lewandowskiego. Teraz nie wiem czy za dużo w drużynie Argentyny nie zależy od Messiego. Było widać mecze z Arabią Saudyjską i z Meksykiem, który długo grał jak równy z równym i Argentyna nie mogła sobie poradzić. Jest coś takiego jak syndrom starzejącego się mistrza. Nie mówię że jest to na tę chwilę w przypadku Messiego, ale to normalne i dotyczy każdego piłkarza.
Doszło do tego, że patrząc na matematykę Polska ma szansę na awans nawet w przypadku porażki.
Tak, ale jak wygrają Saudyjczycy, to wówczas odpadamy. To my mamy 70 procent szans zgodnie z analizami typerów. Z Argentyną mamy szanse pół na pół, biorąc pod uwagę że mamy punkt przewagi. Oni będą się spieszyć, my niekoniecznie. Pośpiech wymusza złe decyzje. Ostatni mecz był bardzo potrzebny Lewandowskiemu, ale pamiętajmy że biorąc pod uwagę fizjologię, biochemię i wydatek energetyczny. Arabia Saudyjska zagrała z Argentyną 2,5 meczu, a my z Meksykiem pół. Do tego Arabowie stracili dwóch kluczowych piłkarzy, a nasze bramki wynikały ze słabości fizycznej rywala i organizacji gry.
A traktuje pan ten mecz jak rywalizacja Messi vs Lewandowski?
Chciałbym przypomnieć, że mecz piłkarski to nie walka bokserska. Oni nie grają jeden na jednego na całym boisku, gdyby tak było, nie wiem kto byłby na straconej pozycji i czy by się liczył wiek i warunki fizyczne Lewandowskiego, czy spryt i piłkarska technika Messiego. Po pierwszym meczu trener Argentyny zrobił pięć zmian, świadczy to o dużym niepokoju. Ta drużyna zgłaszała aspiracje o mistrzostwo świata, a raptem wychodzi zespół arabski i mówi im: "Allahu, zejdź z dachu i nie rób obciachu". Trudno przewidzieć niektóre rzeczy, ale w lepszej sytuacji startowej jesteśmy my.
Argentyna może, Polska musi.
Tak, to prawda. Czytałem opinie różnych ludzi z branży i jeden z tych, który jest postrzegany jako opiniotwórczy, wyszedł z tezą czy wyjście z grupy nie zaciemni potrzeb polskiej piłki. Dotyka się tematu szkolenia młodzieży i przyszłości polskiej piłki.
Jaki jest pana scenariusz na środowy wieczór?
W tej całej zabawie potrzebny jest też zespół sprzyjających okoliczności. Te, które nas teraz dotyczą, są nad wyraz sprzyjające. To jest wielka nadzieja na to, że wyjdziemy z grupy. Czy będzie to sukces? Myślę, że nie. To minimum, przed którym stoi reprezentacja, biorąc pod uwagę jakich mamy piłkarzy, w jakich klubach grają. Nawet drużyna Nawałki nie miała takiego potencjału. Problem jest jeden - zagospodarowanie zasobów ludzkich i potencjału piłkarskiego oraz znalezienie tym ludziom pozycji na boisku. My piłkarzy mamy pomimo tego, co starał się udowodnić Sousa. Jak mówiłem, przed meczem z Argentyną, powinniśmy swobodnie przygotowywać się do meczu pucharowego 1/8 finału.
Czy pana nie dziwi to, że w Katarze tak wiele zespołów z innych stref niż UEFA czy CONMEBOL pokazuje się z tak dobrej strony?
Nie wiem kiedy jakie ligi kończyły rozgrywki, ale niektórzy piłkarze byli zaangażowani w ligę i w europejskie puchary z marszu startują w mistrzostwach świata. Arabia Saudyjska skończyła ligę miesiąc wcześniej i tym załatwili Argentynę. Przy meczu pozbawionym VAR-u nie mówilibyśmy o niczym, ale i tak miało to wpływ na obraz piłki.
Ja jestem zdegustowany tym, jak pieniądz rządzi światem, a piłką nożną ponad wszystko. Infantino mówi o tym, by skupiać się na piłce, a nie na tym, jak wiele tysięcy ludzi z Bangladeszu, Sri Lanki, Pakistanu czy Indii straciło życie. Gdzie tu humanitaryzm? Wojna w Ukrainie trwa, a w Katarze trwają mistrzostwa. Ktoś wspomni o juncie w Chile czy podczas mundialu w Argentynie, ale my mamy rok 2022. Nie interesują mnie igrzyska za wszelką cenę. W cywilizacji rzymskiej czy greckiej na czas igrzysk były zakopane topory wojenne - tu się nikt nie liczy. Od czasu jak Fenicjanie wymyślili pieniądze, nikt tak światem nie rządził, a piłka nożna to jeden wielki moneyball.
Czy biorąc pod uwagę kolejne scenariusze i siłę Francji powinniśmy zrobić wszystko, by trafić na inny zespół w kolejnej rundzie?
Tu byłbym bardzo ostrożny z oceną Duńczyków, którzy dali już sygnały podczas meczu z Francją. Pamiętamy mecz z Danią, podczas którego przegraliśmy 0:4, a Duńczycy mogli zdobyć osiem bramek. To zespół bardzo uporządkowany i czy zagralibyśmy z Francją czy z Danią? Niewiele to zmienia. Forma Mbappe i zegarmistrzowskie podania Griezmanna sprawiły, że Francja wygrała z Danią. Takich piłkarzy Dania nie ma, ale to bardzo mądry zespół. Na razie jednak nie dzielmy skóry na latającym po lesie niedźwiedziu.
***
Mecz 3. kolejki mistrzostw świata Polska - Argentyna w środę o godz. 20 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Nowa gwiazda światowego futbolu. Ekspert porównał go do Lewandowskiego