Będą zmiany w ataku. Robert Lewandowski będzie musiał to przeboleć

Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Z Argentyną nasz najlepszy napastnik będzie musiał zagryźć zęby. Mecz o wyjście z grupy będzie przypominał ostatnie spotkania reprezentacji - oparte na defensywie, rozbijaniu ataków rywala i długich podaniach posyłanych do Roberta Lewandowskiego.

[b]

Z Kataru Mateusz Skwierawski[/b]

Zasada głosi, że zwycięskiego składu się nie zmienia i miałoby to sens zwłaszcza, że druga połowa meczu z Arabią Saudyjską wyglądała obiecująco w wykonaniu naszej reprezentacji. Słupek, poprzeczka, kilka zmarnowanych szans - Polacy mogli wygrać znacznie wyżej, niż tylko 2:0.

Dobrze z przodu czuł się zwłaszcza Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji miał asystę, strzelił gola, ale przede wszystkim był zadowolony ze wsparcia Arkadiusza Milika. Lewandowski wiele razy przypominał, że odważna gra w ofensywie jest lepszym rozwiązaniem, niż "murowanie" własnej bramki. Nasz najlepszy piłkarz najmocniej ze wszystkich graczy zaakcentował po meczu z Arabią, w jakim ustawieniu drużyna ma większe perspektywy na osiągnięcie korzystnego wyniku.

Zagryźć zęby

- Musieliśmy złapać balans po pierwszym spotkaniu z Meksykiem i dodać coś więcej. Samą defensywą nie wygramy spotkania. Ustawienie z dwójką napastników na pewno pomaga. Stwarzaliśmy sytuacje, głowa inaczej pracowała - mówił kapitan reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: Duża zmiana w składzie Polaków? "Bardzo mi przykro"

Wszystko wskazuje jednak na to, że w meczu z Argentyną nasz najlepszy napastnik będzie musiał zagryźć zęby. Najpewniej "Lewy" wystąpi sam w ataku i będzie wspierany przez skrzydłowych - Przemysława Frankowskiego i Jakuba Kamińskiego.

Obaj piłkarze pełnią ważną rolę w zespole. Frankowski bardzo dobrze wspiera w obronie Bartosza Bereszyńskiego i potrafi dobrze włączyć się do akcji z przodu. Po jego dośrodkowaniu Milik był bliski gola z Arabią, ale trafił w poprzeczkę. Z kolei Kamiński nawet wchodząc z ławki w drugim meczu turnieju należał do najlepszych graczy na boisku.

Najważniejsza defensywa

Michniewicz, który w wielu meczach testował wariant z trójką obrońców, przekonał się do schematu znanego z poprzednich lat. Czterech graczy w defensywie tworzy jak dotąd solidny mur. Polacy nie stracili jeszcze gola na turnieju, a tacy gracze jak Bereszyński czy Kamil Glik, nie popełniają błędów.

Przed mundialem ich forma była dużą niewiadomą - Glik był kontuzjowany, a Bereszyński miał problemy z formą. Na mundialu w Katarze nie można mieć do nich zastrzeżeń. 

Selekcjoner nie zamierza zmieniać swojej strategii. Mecz z Argentyną będzie przypominał ostatnie spotkania reprezentacji - oparte na defensywie, rozbijaniu ataków rywala i długich podaniach posyłanych do Lewandowskiego. W taki sposób nasza kadra trzyma przeciwnika daleko od własnego pola karnego, a przy okazji prowokuje go do błędu.

Michniewicz będzie chciał przetrwać napór Argentyny i zaatakować szybką kontrą. Stąd dobór skrzydłowych, których mocną stroną są pojedynki biegowe i niezła wrzutka.

Mecz o wszystko

Biało-czerwoni mają cztery punkty po dwóch spotkaniach i są liderem swojej grupy. Z Argentyną zagrają o awans do dalszej fazy turnieju. Przy dobrych okolicznościach nawet porażka zapewni naszej kadrze wyjście z grupy. Minimum remis zagwarantuje to na sto procent. Początek spotkania o godzinie 20.00. Transmisja w TVP 1.

Przewidywany skład na mecz z Argentyną:

Wojciech Szczęsny - Matty Cash, Jakub Kiwior, Kamil Glik, Bartosz Bereszyński - Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik - Jakub Kamiński, Piotr Zieliński, Przemysław Frankowski - Robert Lewandowski.

Jak gra Argentyna? Da się ich zatrzymać
Konkretny głos z reprezentacji. Tak chce grać kadra

Źródło artykułu: WP SportoweFakty