Jak gra Argentyna? Da się ich zatrzymać

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu od prawej: Lionel Messi
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu od prawej: Lionel Messi

Finezyjna gra? Nie do końca. Za to duża agresja i ostre faule. Jak zatrzymać Leo Messiego? Jest to możliwe. Tego możemy spodziewać się po Argentynie w spotkaniu z Polską.

Z Kataru Mateusz Skwierawski

Najgorsze Argentyna ma już za sobą. Do 60 minuty meczu z Meksykiem (2:0) drużyna Lionela Scaloniego przypominała grupę sfrustrowanych i wystraszonych ludzi. Nie ze względu na brak pewności siebie, a z powodu realnej obawy przed odpadnięciem z turnieju. Dopóki Leo Messi nie znalazł sobie pół metra przestrzeni, które zamienił na gola, argentyńscy gracze byli mocno spięci. A Messi coraz bardziej się irytował.

Da się ich zatrzymać

Argentyńczycy w ataku nie istnieli, a przecież ich siła rażenia jest niesamowita. W pierwszej połowie Messi rzadko dochodził do piłki. Często cofał się do środka boiska, a gdy już ją miał przy nodze, doskakiwało do niego dwóch rywali. Tylko że dla Messiego to nic nie znaczy. Gwiazdor Argentyny bez problemu obracał się z przeciwnikami na plecach i napędzał akcję. Messi szukał "klepki" z Lautaro Martinezem, ale gracz Interu był od razu wyprzedzany przez obrońców Meksyku. Podobnie Angel Di Maria. Szybki doskok do tych zawodników pozbawia ich największych atutów.

Twarda postawa w defensywie i gra "kompaktem" była skutecznym planem na powstrzymanie ataków Argentyny. Zespół Scaloniego konstruował często te same akcje - szybko wymieniał podania na małej przestrzeni tuż przed polem karnym. Messi szukał luk w obronie i od razu wychodził na wolne pole. Na te próby trzeba uważać, bo Argentyńczycy w mgnieniu oka świetnie przyspieszają tempo ataków.

Słabe punkty

Ale nasi rywale mają też słabe punkty. To zdecydowanie linia obrony. Defensorzy Argentyny w obu spotkania grupowych (z Arabią Saudyjską i Meksykiem) często oddawali piłki rywalom po własnych błędach. Z Meksykiem spóźniony z interwencjami był Gonzalo Montiel. Pomocnik Rodriguez Guido w kilku sytuacjach też kiksował. Hirving Lozano z Meksyku pokazał, jak można obracać się z rywalami na plecach. W tym elemencie świetnie radzi sobie Robert Lewandowski, co może wykorzystać z Argentyną i zrobić przewagę w ataku.

Nasi piłkarze muszą nastawić się również na bardzo agresywną grę. W meczu Argentyny z Meksykiem kości trzeszczały. Były pojedyncze efektowne zagrania, ale spotkanie bardziej przypominało derby Glasgow pomiędzy Celtikiem, a Rangersami w lidze szkockiej, niż starcie dwóch technicznych drużyn.

ZOBACZ WIDEO: Michał Pazdan chwali Wojciecha Szczęsnego. "Życie mu oddało"

Jak wyłączyć Messiego?

Messiego da się zatrzymać. Jak? Nie można zostawić mu nawet pół metra miejsca. Kapitan Argentyny nie miał swobody przez godzinę gry z Meksykiem, ale gdy tylko znalazł lukę, strzelił pięknie przy słupku na 1:0. Messi świetnie odnajduje się w gąszczu zawodników, wręcz specjalnie wpada w tłum. Krótkim prowadzeniem piłki przy nodze i zwrotnością momentalnie mija rywali. Nie można lekceważyć go nawet, gdy zabiera piłkę ze środka boiska. Za chwilę jest już pod polem karnym rywala.

To też wielki lider drużyny. Koledzy w pierwszej kolejności szukają podaniami Messiego. Ale gdy mecz nie układa się zgodnie z planem, Messi okazuje zdenerwowanie, gaśnie. W spotkaniu z Arabią (2:1) zniknął po pierwszej połowie. Saudyjczycy pokazali, że twardą i ofiarną postawą w obronie da się zatrzymać faworytów do wygrania mundialu. A w skutecznym uprzykrzaniu życia rywalom dobrze czuje się kadra Czesława Michniewicza.

Nowe życie

Argentyna jest dokładnie w tym samym położeniu, co polski zespół. Nie dlatego, że obie reprezentacje zagrają o wyjście z grupy w ostatnim meczu grupowym. Z piłkarzy Scaloniego spadła ogromna presja, oni rozkręcali się z każdą minutą po pierwszej bramce i gdyby mecz z Meksykiem trwał dłużej, strzeliliby jeszcze kilka goli. Podobnie jak polscy gracze z Arabią.

Teraz Argentyna jest mentalnie po drugiej stronie. Messi szalał po golu tak samo, jak Lewandowski po premierowym trafieniu na mundialu. Argentyńczycy świętowała wygraną w Katarze tak, jakby sięgnęli po trofeum. Polacy też rzucali się sobie na szyję kilka godzin wcześniej na Education Stadium.

Paraliż minął w obu zespołach. Obie drużyny zyskały nowe życie. Świadczy to choćby po nastrojach. - Wygramy z Polską - mówi trener Scaloni. Ale nasi piłkarze też uwierzyli w swoją szansę. - Z Argentyną nie będziemy kalkulować. Mecz z Arabią dał mi przekonanie, że może się tu jeszcze wiele ciekawego wydarzyć - odpowiada Robert Lewandowski.

Kolejny spotkanie nasza reprezentacja rozegra w środę 30 listopada z Argentyną. Po dwóch meczach Biało-czerwoni mają cztery punkty i są na pierwszym miejscu w swojej grupie.

Cichy bohater reprezentacji już był skreślony. "Dostaje nowe życie"

Robert Lewandowski zaskakuje. "Poczułem to już na hymnie”

Źródło artykułu: WP SportoweFakty