Po raz pierwszy od 36 lat reprezentacja Polski wyszła z grupy na mundialu. W ostatnim spotkaniu nie było jednak tak, jak zapowiadał Czesław Michniewicz. Biało-Czerwoni byli tłem dla rywala, dość powiedzieć, że w całym meczu nie oddali żadnego celnego strzału. Trudno było im nawet wyprowadzić piłkę z własnej połowy boiska. Argentyna wygrała 2:0 i ostatecznie okazała się najlepszym zespołem w grupie. Dzięki korzystnemu wynikowi drugiej rywalizacji (2:1 dla Meksyku), nasi piłkarze grają dalej.
- Kiedy skończył się mecz, miałem wrażenie, że zostaliśmy przejechani walcem. Z każdą upływającą minutą pojawia się jednak zadowolenie, że zrealizowaliśmy nasz cel, mimo bardzo trudnego meczu. Nikt nam nie może tego zabrać - skwitował Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla TVP Sport.
Polacy praktycznie wcale nie utrzymywali się przy piłce, o czym świadczy brak chociażby 30 proc. posiadania. Dobrze wie o tym pomocnik naszej reprezentacji, którego zdaniem swoje zrobiły też warunki na boisku.
Strach się bać, jak będzie wyglądało kolejne spotkanie Biało-Czerwonych. Ich rywalem będą obecni mistrzowie świata - Francja. - Teraz będziemy grali z kolejnym świetnym zespołem. Wiemy, co musimy poprawić. Zagraliśmy słaby mecz, ale na koniec dnia mamy ten awans, na który tak ciężko pracowaliśmy - uważa 32-latek.
ZOBACZ WIDEO: "Więcej szczęścia niż rozumu". Mocne słowa po awansie Polaków
- Będziemy walczyć. Chcemy pokazać inną twarz w kolejnym spotkaniu. Zdajemy sobie sprawę, że musimy zagrać zupełnie inaczej, jeżeli chcemy awansować dalej - dodał.
Według Krychowiaka jakość Argentyny nie była dla nich problemem. Brakowało sytuacji pod bramką Emiliano Martineza, którego nie udało się zmusić do interwencji ani razu. Mimo dobrej gry w obronie, bez stracenia gola Biało-Czerwoni wytrzymali jedynie pierwszą połowę. Wynik meczu na początku drugiej otworzył Alexis Mac Allister. Drugie trafienie dołożył Julian Alvarez.
Czy Polacy będą dalej pisać historię? Tego dowiemy się w niedzielę, 4 grudnia o godzinie 16:00. Wtedy to Biało-Czerwoni spróbują sprawić niespodziankę w starciu z Trójkolorowymi.
Przeczytaj także:
Tomaszewski nazwał jednym słowem to, co Argentyna zrobiła z Polski
Włoska prasa pod wrażeniem Szczęsnego. "Powinniście postawić mu pomnik"