Krychowiak dosadnie o starciu z Argentyną. "Zostaliśmy przejechani walcem"

PAP/EPA / Friedemann Vogel  / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak i Lionel Messi
PAP/EPA / Friedemann Vogel / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak i Lionel Messi

Polska była tłem dla Argentyny w ostatnim meczu fazy grupowej MŚ 2022. - Miałem wrażenie, że zostaliśmy przejechani walcem - stwierdził Krychowiak w wywiadzie z TVP Sport. To jednak nie zabrało mu radości z historycznego wyczynu Biało-Czerwonych.

Po raz pierwszy od 36 lat reprezentacja Polski wyszła z grupy na mundialu. W ostatnim spotkaniu nie było jednak tak, jak zapowiadał Czesław Michniewicz. Biało-Czerwoni byli tłem dla rywala, dość powiedzieć, że w całym meczu nie oddali żadnego celnego strzału. Trudno było im nawet wyprowadzić piłkę z własnej połowy boiska. Argentyna wygrała 2:0 i ostatecznie okazała się najlepszym zespołem w grupie. Dzięki korzystnemu wynikowi drugiej rywalizacji (2:1 dla Meksyku), nasi piłkarze grają dalej.

- Kiedy skończył się mecz, miałem wrażenie, że zostaliśmy przejechani walcem. Z każdą upływającą minutą pojawia się jednak zadowolenie, że zrealizowaliśmy nasz cel, mimo bardzo trudnego meczu. Nikt nam nie może tego zabrać - skwitował Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla TVP Sport.

Polacy praktycznie wcale nie utrzymywali się przy piłce, o czym świadczy brak chociażby 30 proc. posiadania. Dobrze wie o tym pomocnik naszej reprezentacji, którego zdaniem swoje zrobiły też warunki na boisku.

Strach się bać, jak będzie wyglądało kolejne spotkanie Biało-Czerwonych. Ich rywalem będą obecni mistrzowie świata - Francja. - Teraz będziemy grali z kolejnym świetnym zespołem. Wiemy, co musimy poprawić. Zagraliśmy słaby mecz, ale na koniec dnia mamy ten awans, na który tak ciężko pracowaliśmy - uważa 32-latek.

ZOBACZ WIDEO: "Więcej szczęścia niż rozumu". Mocne słowa po awansie Polaków

- Będziemy walczyć. Chcemy pokazać inną twarz w kolejnym spotkaniu. Zdajemy sobie sprawę, że musimy zagrać zupełnie inaczej, jeżeli chcemy awansować dalej - dodał.

Według Krychowiaka jakość Argentyny nie była dla nich problemem. Brakowało sytuacji pod bramką Emiliano Martineza, którego nie udało się zmusić do interwencji ani razu. Mimo dobrej gry w obronie, bez stracenia gola Biało-Czerwoni wytrzymali jedynie pierwszą połowę. Wynik meczu na początku drugiej otworzył Alexis Mac Allister. Drugie trafienie dołożył Julian Alvarez.

Czy Polacy będą dalej pisać historię? Tego dowiemy się w niedzielę, 4 grudnia o godzinie 16:00. Wtedy to Biało-Czerwoni spróbują sprawić niespodziankę w starciu z Trójkolorowymi.

Przeczytaj także:
Tomaszewski nazwał jednym słowem to, co Argentyna zrobiła z Polski
Włoska prasa pod wrażeniem Szczęsnego. "Powinniście postawić mu pomnik"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty