Cóż to była za bujda na resorach! [OPINIA]
Do prawdziwego sukcesu na mundialu potrzebowaliśmy zupełnie innej reprezentacji Polski. Opartej na pewności siebie piłkarzy, wierze drużyny w możliwości, na zespole ludzi, których gra w piłkę cieszy. Bo właśnie radość jest sensem futbolu.
Wracamy do domu z poczuciem niedosytu, z przekonaniem, że wcale nie pokazaliśmy na mundialu całego potencjału, jaki ma ta drużyna. A ma ogromny, na co dowodem był właśnie mecz z Francją.
Niestety w grupie graliśmy na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Wstydliwie, bojaźliwie, bez wiary w siebie. A udana próba wyjścia z grupy poprzez ogranie Meksyku na liczbę żółtych kartek zostanie zapamiętana jako jeden z największych obciachów w historii polskiego futbolu. To było jak publiczne ogłoszenie światu, że w piłkę to nie bardzo umiemy, za to w kombinowaniu zawsze byliśmy dobrzy.
ZOBACZ WIDEO: Wymowna scena na ławce Polaków. "Był bardzo wkurzony"Prześlizgnęliśmy się więc z tym wyjściem z grupy, ale wszyscy - łącznie z piłkarzami - nie czuliśmy się z tym komfortowo. Przepraszam, nie wszyscy. Czesław Michniewicz i jego klakierzy cały czas czuli się świetnie. I pewnie nadal czują. Propaganda godna wczesnego PRL-u właśnie ogłasza nam wielki sukces Polski na mundialu.
Ale ten "sukces" jest tak naprawdę bardzo skromny i sprowadza się w istocie do wygrania jednego meczu. I to z kim? Z Arabią Saudyjską (2:0). Niestety, nie można wygrać bitwy, gdy jest się prowadzonym przez kogoś o odwadze polnego królika.
Michniewicz wiele czasu poświęcił na wmawianie naszym piłkarzom, że nie umieją grać w piłkę. Przedziwny to był pomysł, bo dobrzy trenerzy raczej "pompują" mentalność swoich piłkarzy. Pamiętacie jak Leo Beenhakker wmówił Grzegorzowi Bronowickiemu, że jest tak dobry jak Cristiano Ronaldo? Bronowicki w to uwierzył i zatrzymał genialnego Portugalczyka. A Polska awansowała do Euro 2008.
A do czego Michniewicz przekonywał Lewandowskiego i Zielińskiego? Że są za słabi, by grać w piłkę na mundialu. Że lepiej, by zajęli się przeszkadzaniem. Że muszą tylko walczyć, biegać, szarpać.
Cóż to była za bujda na resorach! Szkoda, że tak udanie zatruła nam drużynę od wewnątrz. Bo nie tak łatwo przełączyć się z trybu: "Jesteś za słaby na Meksyk", na tryb "Uwierz w siebie. Jesteś tak dobry, że dasz radę Francji". To tak nie działa. Wiarę w siebie zawodników trzeba budować cały czas. A Michniewicz zmarnował potencjał ofensywny polskich piłkarzy - o czym zresztą wspominał Lewandowski po meczu. To zbrodnia. Niewybaczalna.
Porażką z Francją nikt się nie przejął. Nawet selekcjoner wydawał się zadowolony, choć przecież on zawsze gra na wynik, o czym z dumą informował cały poprzedni tydzień. I w sumie osiągnął swój cel. Wystarczyło w grupie zagrać wstydliwy antyfutbol, żeby umordowany tym stylem Polak cieszył się już nawet z tego, że się z Francją przynajmniej nie skompromitowaliśmy. Już tyle nam w epoce Michniewicza wystarcza. Nawet wygrywać już nie musimy.
Radość polskich kibiców z bezdyskusyjnej porażki z Francją jest symptomatyczna, bo sporo mówi o nas. Jesteśmy narodem boleśnie doświadczonym przez piłkarskie niepowodzenia, pełnym kompleksów w stosunku do tych, którzy lepiej kopią, są lepiej wyszkoleni technicznie, potrafią grać z fantazją. Całe pokolenia naszych kibiców dorastały w przekonaniu, że Polak może wygrać tylko wtedy, gdy zapieprza na boisku, gdy haruje, kopie, fauluje i drapie. Bo w piłkę to my przecież nie umiemy. Bo u nas jest ugór, na którym nic nigdy nie wyrośnie.
Ale w międzyczasie, zupełnie na przekór polskiej myśli szkoleniowej, wyrosło nam wyjątkowo zdolne pokolenie - wychowane w dużej mierze przez zagranicznych trenerów - które gra w piłkę w swoich klubach, że aż miło. Barcelona, Juventus, Roma, Napoli, Feyenoord, Wolfsburg, Aston Villa - tam nie zatrudniają słabeuszy.
Pomysł, żeby takich piłkarzy zredukować do roli wyrobników, walczaków, wykopywaczy to jest sen wariata. To jest wyrzucenie potencjału drużyny do kosza. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Czesław Michniewicz pojechał na mundial z myślą przewodnią: żeby tylko nie przegrać. A przecież sport polega na wygrywaniu, a mistrzostwa świata to jest turniej dla zwycięzców. Dlatego nas już tam nie ma. Aż do ostatniego meczu w ogóle tam nie pasowaliśmy.
Tak, mecz z Francją był inny. Bo musiał. Bo piłkarze też czytali, co się o nich pisze. Wiedzieli, że nie ma zachwytów z awansu, nie ma święta, nie ma karnawału radości. A są za to narzekania i zgrzytanie zębów. Cierpliwość zawodników się wyczerpała, piłkarze już nie chcieli grać autobusem trenera. Michniewicz nie miał tu nic do gadania, liderzy podjęli inną decyzję.
My też nie chcemy tej pszenno-buraczanej wersji reprezentacji. Kochamy kadrę, ale mamy też wobec niej swoje oczekiwania. Rozpieścili nas Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, a wcześniej Adam Nawałka, więc jeśli narzekaliśmy na styl kadry Jerzego Brzęczka, to styl obecny jest już kompletnie nie do przyjęcia.
Michniewicz stworzył reprezentację na swój obraz i podobieństwo. Jej fundamentem były własne kompleksy selekcjonera: nie potrafimy, nie umiemy grać w piłkę. Musimy się zamurować, postawić autobus w polu karnym i grać lagi. Że to guzik prawda, pokazał mecz z Francją. Bo skoro byliśmy w stanie grać w piłkę z mistrzami świata, to mogliśmy też w nią grać z Meksykiem, Arabią Saudyjską, a nawet Argentyną, prawda? Właśnie mecz z Francją pokazał, że z Meksykiem Michniewicz nie zdobył jednego punktu, tylko stracił dwa.
A trzeba było robić wszystko, żeby tej Francji spróbować uniknąć. I okazja ku temu nadarzyła się świetna, bo przecież Argentyna potknęła się z Arabią Saudyjską w pierwszej kolejce. Graliśmy kilka godzin później i wtedy należało zawalczyć z Meksykiem o pełną pulę. Niestety zabrakło odwagi. Gdybyśmy do meczu z Argentyną przystępowali po dwóch zwycięstwach, mielibyśmy szansę nawet wygrać tę grupę.
Do prawdziwego sukcesu na mundialu potrzebowaliśmy jednak zupełnie innej reprezentacji Polski. Opartej na pewności siebie piłkarzy, na wierze drużyny we własne możliwości, na zespole ludzi, których gra w piłkę cieszy. Bo właśnie radość jest sensem futbolu. Niestety, nam zaproponowano futbol udręczenia. Po traumie, jaką przeżyliśmy w grupie, umiemy się cieszyć już nawet z porażki. Pojęcie sukcesu stało się tak pojemne, jak nigdy wcześniej. Ja nie kupuję koncepcji michniewiczowskich "zwycięskich porażek". To obrażanie zdrowego rozsądku.
Nie mam wątpliwości co do tego, czy przyda się nam na dłużej taki trener jak Michniewicz. Nie, on się nie przyda. To ślepa uliczka. Wypłacić mu nagrodę za mundial, wręczyć order i pożegnać kwiatami. Niech idzie męczyć kogo innego swoją mroczną wizją piłki. Reprezentacja Polski zasługuje na nowoczesnego selekcjonera z fantazją godną zawodników, którzy umieją i chcą grać w piłkę.
Autobusy nie sprawdzają się na mundialach, najlepiej wyglądają w zajezdni.
Dariusz Tuzimek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Mateusz Morawiecki obiecał reprezentacji premię za awans. Chodzi o miliony
Czytaj także: Mikrofony wychwyciły, co krzyczał Michniewicz do Bielika
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP.
-
keebic Zgłoś komentarz
Wszystkimi czterami kończynami podpisuję się pod tą opinią! -
SZWZ Zgłoś komentarz
nowych rozwiązań. Gdzie oni teraz są? No gdzie....? W...... -
Jan Kow. Zgłoś komentarz
jest odpowiedzialny ktoś kto z tylnego fotela rozdaje karty decyduje o składach, może kiedyś był świetnym zawodnikiem ale był też bardzo złym trenerem itd. Michniewicz miał tylko pozwolić zawodnikom grać swoje to co grają w klubach, ale nie on chciał zrobić z genialnego snajpera stopera a ze świetnego stopera snajpera. Maniakalne narzucanie Krychowiaka na ważnej pozycji który przebiega w meczu 5 km ,bardzo słabo stoi na nogach głównie tyłem do przeciwnika, posyła piłkę ze środka boiska do swojego bramkarza jest tym zgniłym jabłkiem od którego psuje się cały koszyk a ławkę grzeją świetni zawodnicy grający na co dzień w najlepszych klubach. Mamy z Mundialu wyjeżdżać skompromitowani , zawstydzeni i upokorzeni broń Boże nie wskazywać winnych, obwiniać siebie a oni będą dalej grać swoje brudne gierki ...... -
dopowiadacz1 Zgłoś komentarz
słonia . -
kaziu1950 Zgłoś komentarz
trzeba było grać bardziej zachowawczo. Niestety mamy kilku piłkarzy w topowych klubach, ale poza Lewandowskim i Szczęsnym pozostali to są zawodnicy któregoś tam wyboru (ktoś powie ,że zapomniałem o Zielińskim) to proszę powiedzieć o jego osiągnięciach w reprezentacji. Natomiast kolejny raz okazało się ,że Lewandowski jest typowym dobijaczem i bez dokładnych podań od partnerów nic nie znaczy i porównywanie go z Ronaldo lub Messim jest nieporozumieniem. Trzeba sobie powiedzieć ,że jesteśmy słabi i pompowanie balonika zawsze się kończy jego pęknięciem. -
AngryWolf Zgłoś komentarz
Przecież kto by chciał narażać swoją reputację na tak duże ryzyko porażki. Trudno nie zgodzić się z wieloma kwestiami przedstawionymi przez autora. Tylko my takich ekspertyz mamy przy okazji każdego meczu ogrom. U nas każdy jest mądrzejszy od każdego trenera nawet jak sam nigdy nawet piłki nie kopnął. Ja np nie bardzo zgadzam się że ....ktoś jest po za naszym zasięgiem. Francja po za naszym zasięgiem, Niemcy po za naszym zasięgiem, Anglia którą nie tak dawno u nas zdominowaliśmy każdy też powie że jest po za naszym zasięgiem. Ja bym wskazał więcej takich meczy gdzie większość powiedziała by że rywal jest po za naszym zasięgiem a na boisku okazywało się inaczej. Ile meczy na tych mistrzostwach pokazało że teoretycznie słabsze drużyny swoją ambicją wygrywały z tymi po za ich zasięgiem. Jak słyszę o eksponowaniu techniki w piłce to też mam mdłości. Drużyny Arabskie sami mistrzowie techniki , Azjaci sami mistrzowie techniki. Owszem technika jest ważna bo czasem ona decyduje o powodzeniu akcji i czy ktoś strzeli bramkę czy nie, ale to jest 1-2 sytuacje w meczu. 99% to zapi....nie, 11 ludzi którzy są drużyną ,którzy mają jeden wspólny cel i oddają całe serducho. A my? Z Argentyną cofnęliśmy się do linii pola karnego , a tam jedno dobre podani i nam strzelają. Z Francuzami do momentu utraty pierwszej bramki w defensywie graliśmy aktywnie i bardziej odsunęliśmy rywala na 25m. Ale jak tylko cofnęliśmy się znowu do linii pola karnego , jedno dobre podanie i tracimy gola. Nam nie techniki w tym brakuje, tylko rozumu i siły. Miewaliśmy takie drużyny gdzie trener potrafił zjednoczyć wszystkich w jednym celu. Były lepsze technicznie? Absolutnie nie. Ta reprezentacja osiągnęła więcej niż powinna patrząc jak wygląda. -
DrawA Zgłoś komentarz
łupanego. -
DEMBI Zgłoś komentarz
"Mroczna wizja futbolu" :)... Dobre -
12 min Zgłoś komentarz
strzał na mecz!bieganie po boisku jak zerwany koń nie świadczy o jakości zawodnika z biegania powinno coś wynikać,bo inaczej jest to sztuka dla sztuki gdyby Francuzi podkręcili tempo to była by kompromitacja bo sił by starczyło na 30 minut nawiasem mówiąc ci co dawali do zrozumienia że tak powinniśmy grać zawsze , byli najsłabsi na boisku nie dorabiajcie twórczej ideologii do dziadostwa. -
fannovaka Zgłoś komentarz
Bujda to byla jak Lewy kombinowal z tym karnym! -
k73 Zgłoś komentarz
cel. O stylu nikt nie mówił. W międzyczasie dziennikarze pisali: Nie można przegrać pierwszego meczu. Nie, że trzeba wygrać. Czesiu meczu z Meksykiem nie przegrał, oczekiwania dziennikarzy spełnił, na koniec z grupy wyszedł. Więc o co chodzi? Z Francją na 10 meczów pewnie 1 byśmy zremisowali, podobnie jak z Niemcami. Więc też wynik 1:3 zaskoczeniem nie jest. Więc nadal nie pojmuję po co to rozstrząsanie medialne teraz? -
maur8 Zgłoś komentarz
wielki wstyd. Tylko kto stworzy naszą nową kadrę, bo na pewno nie polski trener. Uważam, że jak zwykle wszystko zostanie bez zmian, za dużo samozadowolenia, ciepłych posadek i naszego tradycyjnego minimalizmu. Cóż, jakoś tam będzie:( -
Ires Zgłoś komentarz
jedną) bramkę, w meczu z Arabią Saudyjską i dwa karne.... Dla porównania Grzegorz Lato na jednym tylko turnieju zdobył tych bramek 7, z czego 4 strzelone Brazylii i Argentynie