Walid Regragui - z kotów na boisku zrobił prawdziwe lwy

Getty Images / Marcio Machado / Na zdjęciu: Walid Regragui
Getty Images / Marcio Machado / Na zdjęciu: Walid Regragui

Reprezentacja Maroka jest nazywana Lwami Atlasu przez względy historyczne, ale potwierdziła, że ten przydomek jak najbardziej jej pasuje. Stadem przewodzi Walid Regragui, który objął kadrę cztery miesiące temu.

Maroko w trzy tygodnie zapisało się wielkimi literami w historii globalnego futbolu. Jako pierwsza drużyna z Afryki awansowała do półfinału mistrzostw świata. Na uznanie zasługuje fakt, że w fazie pucharowej turnieju w Katarze wyeliminowało reprezentacje z samego topu - Hiszpanię oraz Portugalię. Lwy Atlasu pewne braki nadrabiały walecznością i charakterem.

A przecież sukcesem dla nich miało być już wyjście z grupy. Podopieczni Walida Regraguiego wyszli jednak z założenia, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, a takie szanse należy wykorzystywać. 47-letni szkoleniowiec ciężką pracą przełamał bariery, a zadanie należało do tych z najwyższego poziomu trudności - cztery miesiące temu przejął zespół, który był skonfliktowany z poprzednim selekcjonerem.

Dyplomata i poliglota

Regragui objął kadrę pod koniec sierpnia tego roku po Vahidzie Halilhodziciu. Bośniacki trener mocno poróżnił się z dwoma gwiazdami reprezentacji Maroka - Hakimem Ziyechem i Noussairem Mazraouim. Obu zawodników od września 2021 roku po prostu omijał przy powołaniach.

Szkoleniowiec zarzucał Ziyechowi brak profesjonalizmu. Sporo mówił o lenistwie gracza Chelsea. - Jego zachowanie nie pasuje do selekcji. On nie chce trenować, nie chce grać. Nie traktuje tego wszystkiego poważnie. Nie będę błagał go o to, aby wrócił - przyznał na początku lutego 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze

Pomocnik zakończył nawet wtedy reprezentacyjną karierę, ale... wznowił ją pół roku później. Kibice jak i tamtejsza federacja chcieli, aby ci dwaj piłkarze pojechali na mistrzostwa świata w Katarze. Jak widać rozmowy nie poskutkowały, bo Halilhodzić został zwolniony ze względu na "inny punkt widzenia".

Walid Regragui zebrał na początku same plusy - przywrócił obu do kadry, a także złapał z nią kapitalny kontakt. Przede wszystkim dzięki znajomości czterech języków - hiszpańskiego, angielskiego, arabskiego i francuskiego. Bez dwóch zdań to pomaga, gdy masz czternastu zawodników, którzy urodzili się poza krajem.

Oprócz misji związanej z powrotem Hakima Ziyecha i Noussaira Mazraouiego wykonał także inną, również istotną. Przekonał do gry w reprezentacji Abdelhamida Sabiriego, który ma dwa paszporty - niemiecki i marokański. Mimo że wychował się w kraju za naszą zachodnią granicą, wybrał trykot ekipy z Afryki. Pomocnik grający na co dzień we Fiorentinie na mistrzostwach świata w Katarze zanotował asystę w meczu z Belgią (2:0)

"Marokański Guardiola" na internetowym seminarium

Walid Regragui jest nazywany "marokańskim Guardiolą". Dlaczego? Przez pryzmat wyglądu, stylu ubioru, zachowania przy linii bocznej boiska, ale przede wszystkim pod uwagę bierze się także umiejętność czytania gry i podejmowania decyzji w trakcie meczu.

Co ciekawe Pep Guardiola to idol selekcjonera Lwów Atlasu. Poza aktualnym trenerem Manchesteru City podziwia także Carlo Ancelottiego i Diego Simeone. Styl gry jego drużyny pasuje bardziej do Atletico Madryt prowadzonego przez Simeone. Świadczy o tym statystyka posiadania piłki w spotkaniu 1/8 finału z Hiszpanią. Maroko miało jedynie 23 procent.

W przeszłości Walid Regragui zetknął się już ze znanym szkoleniowcem - Mikelem Artetą. Rok temu brał udział w jego seminarium na internetowej platformie Zoom. Trener Arsenalu tłumaczył taktykę oraz wszelkie schematy na przykładzie zwycięskiego meczu Kanonierów z Manchesterem City w półfinale Pucharu Anglii (2:0).

Długa praca

E-lekcje u Artety zaowocowały, bowiem Regragui kilka miesięcy później wraz z Wydadem Casablanca wygrał afrykańską Ligę Mistrzów. Sezon 2021/2022 zwieńczył także mistrzostwem kraju. Kariera trenerska nie była jednak jak autostrada. Po przejściu na piłkarską emeryturę w 2012 roku został asystentem ówczesnego selekcjonera Maroka, Rachida Taoussiego, którego zwolniono w październiku 2013 wraz z całym sztabem.

Regragui zaczął więc szukać pracy na własną rękę. W 2014 roku przejął FUS Rabat i przez ponad pięć lat pobytu w klubie raz wygrał tamtejszą ligę. Jeszcze przed rozpoczęciem pracy w Wydadzie miał półroczny epizod w katarskim Al-Duhail, z którym zdobył mistrzostwo kraju.

Od rozpoczęcia piłkarskiej emerytury minęło dziesięć lat i obecny selekcjoner Maroka trafił do jednego z największych klubów w Afryce - Wydadu Casablanca. Aktualnie prowadzi reprezentację, która znajduje się w najlepszej czwórce "globu" i już w środę (14 grudnia) zagra z broniącą tytułu Francją o finał turnieju w Katarze.

Sentymentalne starcie

Nachodzący półfinał z Trójkolorowymi będzie zapewne szczególny dla Walida Regraguiego. Podobnie jak spora część jego podopiecznych nie urodził się w Maroku, a właśnie we Francji. Jako piłkarz wiele lat spędził w tamtejszych klubach, w tym m.in. Toulouse FC (1999-2001), AC Ajaccio (2001-2004) czy Grenoble (2007-2009).

Wiadomo już, że w historii futbolu 47-latek zostanie zapamiętany bardziej jako szkoleniowiec, a nie zawodnik. Jeszcze gdy biegał na boisku znali go jedynie fani Ligue 1, a aktualnie mówi o nim cały świat. Nic dziwnego, bo w końcu to pod jego wodzą afrykański zespół ma szansę na medal mundialu.

W środę na drodze reprezentacji Maroka stanie Francja, która broni tytułu sprzed czterech lat. Początek spotkania o godzinie 20:00. Transmisja w TVP1 oraz na platformie WP Pilot. Relacja tekstowa na żywo będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.

Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:
Messi wyrównał rekord mistrzostw świata. W przeszłości dzierżył go Polak
Jak Barcelona poradzi sobie bez Lewandowskiego? Media przewidują trzy możliwości

Źródło artykułu: WP SportoweFakty