Nie będzie reprezentacji Maroka w finale mundialu. W niedzielnym meczu kończącym mistrzostwa świata zmierzą się Francuzi z Argentyńczykami. Rewelacji turnieju pozostało w sobotę powalczyć o trzecie miejsce z Chorwatami.
- Porażka z Francją nie przekreśla wszystkiego, co zrobiliśmy wcześniej - zaznacza selekcjoner Walid Regragui w rozmowie ze stacją telewizyjną TF1.
Maroko zaliczyło w półfinale duży falstart. Praktycznie pierwsza konkretna akcja Francji zakończyła się strzałem na 1:0 Theo Hernandeza. Później ambitni piłkarze z północy Afryki starali się gonić, ale zamiast strzelić jakiegokolwiek gola, to stracili drugiego.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze
- Daliśmy z siebie wszystko i to jest najważniejsze. Utrudniły nam zadanie kontuzje. Straciliśmy Aguerda na rozgrzewce, Saissa na początku meczu, a Mazraouiego w przerwie - wspomina selekcjoner.
- Grając z takim zespołem jak Francja, płaci się za najmniejszy błąd. Zmarnowaliśmy pierwszy fragment meczu. Po przerwie było dużo lepiej, ale drugi gol Francji "zabił" nas - dodaje Walid Regragui.
Czytaj także: Wzburzenie na konferencji Brazylijczyków. Zobacz, co się stało
Czytaj także: Były reprezentant apeluje do Lewandowskiego. "Chcę zobaczyć kapitana, nawet pod palmą z wakacji"