Miliony stawką finału. Argentyna i Francja walczą o ogromną premię

PAP/EPA / Ronald Wittek  / Na zdjęciu: Theo Hernandez (w środku)
PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Theo Hernandez (w środku)

Argentyna czy Francja? W niedzielę poznamy nowego mistrza świata. Zwycięzca finału mundialu w Katarze zyska nie tylko chwałę, ale zarobi też ogromne pieniądze.

12 mln dolarów - taka jest stawka ostatniego, najważniejszego spotkania w turnieju. Tyle otrzyma drużyna, która wzniesie główne trofeum.

Będzie to premia wyłącznie za zwycięstwo w finałowej potyczce. Łączne zarobki dwóch najlepszych zespołów są o wiele wyższe.

Każdy z 32 uczestników imprezy dostał 9 mln w amerykańskiej walucie za sam udział. Dojście do 1/8 finału było warte następne 4 mln, udział w ćwierćfinale - jeszcze 4, zaś wejście do półfinału - 8 mln.

Ostatnią składową całościowej premii będzie udział w finale. Przegrany otrzyma jeszcze 5 mln dolarów, za to zwycięzca - aż 17!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje

Mistrz świata w sumie zainkasuje więc 42 mln - najwięcej w historii. Cztery lata temu Francja, która sięgnęła po główne trofeum, zarobiła 38 mln.

Tymczasem w 2006 roku w Niemczech triumfujący Włosi otrzymali zaledwie 10 mln. To najlepiej pokazuje skalę wzrostu premii od FIFA.

440 mln dolarów - tyle wynosi suma, którą światowa federacja rozdysponuje między 32 uczestników imprezy. Nowy mistrz świata zgarnie zatem niemal 10 proc. tej kwoty.

Finał mundialu w Katarze Argentyna - Francja odbędzie się w niedzielę o godz. 16.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, TVP 4K oraz Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Premie w mistrzostwach świata 2022:

EtapPremia
faza grupowa 9 mln dolarów
1/8 finału 13 mln dolarów
ćwierćfinał 17 mln dolarów
4. miejsce 25 mln dolarów
3. miejsce 27 mln dolarów
2. miejsce 30 mln dolarów
mistrz świata 42 mln dolarów

Czytaj także:
Koniec epoki w KGHM Zagłębiu Lubin. Odchodzi były piłkarz i dyrektor sportowy
Oficjalnie: z Legii Warszawa do Warty Poznań. Nowy-stary dyrektor przy Drodze Dębińskiej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty