Już oficjalnie mistrzostwa świata 2022 za nami. Zwieńczyło je fantastyczne spotkanie, w którym reprezentacja Argentyny po rzutach karnych pokonała Francję i tym samym po 30 latach odzyskała tytuł mistrzów świata.
W finałowym pojedynku dwie bramki dla Argentyny zdobył Lionel Messi. W całym mundialu strzelił siedem goli, jednak to nie wystarczyło do korony króla strzelców. O jedno trafienie więcej na tym turnieju zanotował Kylian Mbappe, który w decydującym pojedynku popisał się hat-trickiem.
Argentyńczyk strzelał bramkę prawie w każdym spotkaniu tego turnieju. W siedmiu meczach pokonał bramkarzy sześciu różnych reprezentacji. Do kompletu zabrakło mu gola w starciu z reprezentacją Polski. Wtedy to na jego drodze stanął Wojciech Szczęsny, który obronił rzut karny i tym samym zabrał 35-latkowi rekord mundialu.
Jeszcze nie było piłkarza w historii, który zdobył bramkę w każdym meczu na mistrzostwach świata. Dlatego właśnie Messi mógł przejść do historii, gdyby w rywalizacji z Biało-Czerwonymi znalazł sposób na bramkarza Juventusu FC.
Jeżeli zawodnik Paris Saint-Germain nie zmieni swojej decyzji, to nie będzie miał kolejnej okazji, aby zapisać na swoim koncie ten rekord. Poinformował on bowiem, że zakończony w niedzielę mundial będzie jego ostatnim.
Przeczytaj także:
Tego nie wiedziałeś! Polski ślad w drużynie mistrzów świata!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje