Wybrzmiał ostatni akord mistrzostw świata rozgrywanych w Katarze. W decydującym spotkaniu reprezentacja Argentyny zdołała wygrać z Francją. Nie brakowało emocji na Lusail Stadium. Lionel Messi i spółka byli o włos lepsi od "Trójkolorowych", do rozstrzygnięcia tej konfrontacji potrzebna była seria rzutów karnych.
Szymon Marciniak na długo zapamięta niedzielny mecz. Płocczanin przeszedł do historii jako pierwszy polski sędzia, który poprowadził wielki finał mundialu. Arbiter udowodnił, że należy obecnie do grona najlepszych sędziów na świecie i po zakończeniu spotkania odebrał pamiątkowy medal.
Światowe media pozytywnie oceniły postawę polskiego zespołu sędziowskiego w finale. Wyjątkiem jest dziennik "L'Equipe". Francuzi przyznali Marciniakowi notę "2" (skala od "1" do "10"), co wzbudziło ogromne kontrowersje.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze
Jest to trochę wytłumaczone na Instagramie: "Poza bardzo kontrowersyjnym pierwszym rzutem karnym, pozwolił Argentyńczykom robić prawie wszystko, co chcieli, nigdy nie dając kartek za powtarzające się, brutalne i niesportowe zachowania" - napisano w uzasadnieniu.
Należy przypomnieć, że w Marciniak pokazał osiem żółtych kartek w decydującym meczu. Arbiter napomniał Argentyńczyków pięć razy, natomiast Francuzi zostali ukarani trzykrotnie.
Czytaj także:
"Polska ma swojego mistrza świata". Ekspert o pracy Szymona Marciniaka
Neymar zareagował na triumf Argentyny. Zwrócił się do Messiego