Pierwszy z nich w weekend nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych Steauy, gdyż zmagał się nadal z urazem ścięgna. Jednak Golański po około trzytygodniowym odpoczynku od futbolu zaczął już indywidualnie trenować.
- Paweł jest już niemal w pełni sił. Przeszedł on wszystkie etapy leczenia i będzie on mógł ćwiczyć z pozostałymi piłkarzami pod wodzą trenera Mihaia Stoichiţy. Zaletą jest to, że mamy przerwę w rozgrywkach ligowych z powodu meczów kwalifikacyjnych do MŚ - oświadczyło anonimowe źródło w klubie zacytowane na łamach gazety ProSport.
W niedzielę w szeregach Steauy pojawił się Rafał Grzelak. Wybiegł on na murawę w 73. minucie spotkania z Glorią Bistriţa. Trzeba wspomnieć, iż nasz rodak nie zalicza się do ulubieńców prezesa Staeuy.
Niedawno Gigi Becali stwierdził, iż niektórzy zawodnicy nie zasługują na to, aby występować w bukaresztańskim zespole. Zdaniem rumuńskich mediów w tej grupie jest Grzelak. Polski pomocnik, Krum Bibiszkow oraz Miguel Tininho otrzymali ofertę rozwiązania kontraktów, a za zgodę na to zaproponowano im po 30 tys. euro. Ostatni ze wspomnianych futbolistów we wtorek oficjalnie rozstał się ze Steauą.
- Po co grać dalej w moim klubie i blokować miejsce młodym piłkarzom? Już ich nie potrzebujemy - stwierdził Becali na łamach portalu Onlinesport. Szef Steauy po ostatnim meczu ligowym stracił cierpliwość do Grzelaka i znalazł pretekst do tego, żeby ukarać naszego rodaka.
- Polski pomocnik będzie grał w rezerwach Steauy. Dlaczego? Przyklaskiwał on chuliganom [...]. Trener Stoichiţă jest przekonany, iż lepiej mieć do dyspozycji dziesięciu zawodników bez Grzelaka na murawie - ujawnił Becali w rozmowie z Telesport.