PZPN musiałby podjąć wielkie ryzyko. Kiepskie wieści w sprawie meczu na Narodowym

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: otwarty dach PGE Narodowego
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: otwarty dach PGE Narodowego

W poniedziałek mija ostateczny termin ogłoszenia, gdzie Polacy chcą grać w el. mistrzostw Europy z Albanią. W ostatnich latach takie mecze kadra toczyła na Stadionie Narodowym. Ale tam nadal obowiązuje zakaz organizowania imprez po jesiennej awarii.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie nie ma zgody na organizowanie wielkich imprez na płycie PGE Narodowego, a taka decyzja może zostać podjęta dopiero po wdrożeniu planu naprawczego. Wciąż nie wiadomo, kiedy eksperci opracują spójną koncepcję.

Przypomnijmy, że stadion został wyłączony z użytkowania w połowie listopada z powodu wykrycia wady jednego z elementów dachu. Choć w grudniu na uszkodzonym elemencie zainstalowano specjalistyczny by-pass i ogłoszono wznowienie działalności obiektu, to stadion wciąż nie jest gotowy, by gościć największe imprezy sportowe i muzyczne. Eksperci pracują nad wdrożeniem planu naprawczego i ogłoszeniu ostatecznej decyzji, ale wszystko to zajmuje sporo czasu.

A tego coraz mniej ma PZPN, który o miejscu rozegrania meczu z Albanią musi poinformować europejską federację najpóźniej w poniedziałek, 16 stycznia.

Termin ostateczny

- Nie chcę spekulować, gdzie rozegramy mecz, bo jeszcze tego nie wiemy. Jesteśmy w kontakcie z władzami stadionu i liczymy, że do tego czasu coś się wyjaśni. UEFA kilkukrotnie przesuwała nam termin na podjęcie decyzji, ale ostatecznie dostaliśmy czas do 16 stycznia i tego terminu już nie przesuniemy - wyjaśnia rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu

Jeśli do poniedziałku operator stadionu nie ogłosi oficjalnie, czy jest gotowy na organizację meczu, to polscy działacze będą musieli zdecydować się, czy są gotowi na podjęcie ryzyka i wyznaczenie meczu na PGE Narodowym (a później ewentualnie przekładać go na inny obiekt), czy wolą od razu przenieść spotkanie w inne miejsce.

Choć na podjęcie ostatecznej decyzji zostają raptem 4 dni (w tym weekend), działacze piłkarscy liczą, że do poniedziałku szefostwo obiektu da im zielone światło.

Szanse na nagłe przyspieszenie prac są minimalne, a podjęcie ryzyka może narazić PZPN na powtórkę sytuacji sprzed meczu z Chile, gdy tuż przed spotkaniem trzeba było szukać nowej lokalizacji i na nowo organizować sprzedaż biletów. Polacy ostatecznie zagrali na obiekcie Legii Warszawa.

Na razie nie ma zgody

- Zastosowane do tej pory rozwiązania z uszkodzonym elementem dachu są tylko tymczasowe, a międzynarodowe grono ekspertów od wielu tygodni pracuje nad zdiagnozowaniem przyczyn problemu i wdrożeniem planu naprawczego - mówi nam Małgorzata Bajer, rzecznik prasowy spółki PL 2012+, zarządzającej obiektem. - Przestrzenie biurowe i część kongresowa stadionu są bezpieczne, ale do dziś obowiązuje zakaz przebywania postronnych osób na trybunach i płycie głównej.

Rzeczniczka potwierdza, że o organizacji wielkich imprez będzie można pomyśleć dopiero po ogłoszeniu opinii ekspertów i zastosowaniu ich rekomendacji. - Nie wiemy jednak, kiedy to nastąpi. Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo - dodaje.

Przyjęte strategie bezpieczeństwa wynikają z podejścia władz stadionu, które od początku robią wszystko, by uniknąć choćby najmniejszego ryzyka związanego z bezpieczeństwem przyjmowanych gości na stadionie. Trudno oczekiwać, by dla PZPN operator stadionu zrobił wyjątek zwłaszcza, że zależy im na naprawieniu usterki przed sezonem letnim, kiedy to na PGE Narodowym jest zaplanowanych bardzo dużo imprez.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Rosjanin stracił szansę na wielkiego sponsora
Minister krytykowany po Gali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty