Dyrektor sportowy odpowiedział na zarzuty kibiców. "Nikt tu nie trafia przez aspekty towarzyskie"

Kibice Korony Kielce niezbyt dobrze zareagowali na transfer Bartosza Kwietnia. Zarzucili klubowi, że ściągnął przeciętnego piłkarza wyłącznie przez znajomości i kontakty towarzyskie. Dyrektor sportowy Paweł Golański próbował to wyjaśnić.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarze Korony Kielce WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Korony Kielce
Klubowa telewizja Korony Kielce przygotowała materiał, w którym dyrektor sportowy klubu Paweł Golański odpowiedział na pytania kibiców. Najbardziej nurtujące kwestie to oczywiście transfery.

Korona zimą dokonała wietrzenia szatni. Odeszli Łukasz Sierpina, Grzegorz Szymusik, Luka Zarandia i Mario Zebić, ponadto do Kotwicy Kołobrzeg wypożyczony został Janusz Nojszewski. Korona nie wiąże też przyszłości z Adamem Frączczakiem i Roberto Corralem, którzy zostali wystawieni na listę transferową.

Nowymi twarzami w zespole są Hiszpan Nono, Dominick Zator i Bartosz Kwiecień. Kibice Korony największe uwagi mają odnośnie tego ostatniego. Ironicznie pytają jakie argumenty przemawiały za tym ruchem, oprócz towarzyskich oraz faktu, że zawodnik przychodzi za darmo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu

- To nie jest tak, że do klubu trafiają przypadkowi piłkarze i decydują o tym aspekty towarzyskie. Nikt nie kieruje się tym, że Bartek kiedyś z nami grał. Miał bardzo dobrą rundę jesienną w Resovii, był jednym z najlepszych piłkarzy i Resovia bardzo mocno zabiegała, by przedłużyć kontrakt. To piłkarz oddany Koronie i na pewno nie pęknie. Staram się odcinać od pojawiającego się hejtu, bo mamy swoją robotę do zrobienia. Nikt tu nie trafia przypadkowo i na zasadzie jakichś przyjaźni czy znajomości - odpowiedział Golański.

Oglądanie Bundesligi to strata czasu

Jesienią Korona zdobyła w PKO Ekstraklasie zaledwie trzynaście punktów i plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli. Kibice są zaniepokojeni takim stanem rzeczy i we wspomnianych transferach dopatrują się bardziej zachowawczych ruchów i przygotowywania gruntu na pierwszą ligę w kolejnym sezonie.

- Męczą mnie takie pytania i denerwują. Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale zrobimy wszystko, żeby się utrzymać, bo dobrze wiemy ile kosztował nas ten awans. Każdy transfer ma na celu wzmocnienie drużyny, a nie przygotowywanie się na coś, co nie wiadomo czy w ogóle się wydarzy. Wiemy jaki mamy budżet i gdzie możemy się obracać. Nie wychodzimy przed szereg i nie szukamy piłkarzy, na których nas nie stać. Nie możemy ustawić się na równi z większością zespołów w Ekstraklasie - mówi Golański.

Jednocześnie zapewnił, że do Korony jeszcze ktoś tej zimy dołączy. - Transfery na pewno będą. Niektórych zawodników już udało się ściągnąć, natomiast musimy pamiętać, że zimowe okienko transferowe jest dość specyficzne. Nie szukamy uzupełnień, a wzmocnień - dodał dyrektor sportowy klubu.

Oczywiście nie należy spodziewać się głośnych nazwisk z najlepszych lig w Europie. - Nie będę zakłamywał rzeczywistości i mówił, że oglądam Bundesligę i Serie A, bo byłby to nonsens i strata czasu. Bardziej opieramy się na ligach zbliżonych do naszej - dodał.

Ponadto, zimą nikt więcej z Korony ma nie odchodzić. - Było jedno zapytanie o Ronaldo Deaconu, natomiast uznaliśmy, że chcemy zostać w obecnym składzie. Poza tym nie była to wybitna oferta z naszej perspektywy - wyjaśnił Golański.

CZYTAJ TAKŻE:
Ale wypalił. Te słowa Bońka nie spodobają się Gerrardowi
Lewandowski nominowany do prestiżowej nagrody. Polak z szansą na wygraną

Czy Korona utrzyma się w Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×