Dyrektor sportowy odpowiedział na zarzuty kibiców. "Nikt tu nie trafia przez aspekty towarzyskie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Korony Kielce
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Korony Kielce

Kibice Korony Kielce niezbyt dobrze zareagowali na transfer Bartosza Kwietnia. Zarzucili klubowi, że ściągnął przeciętnego piłkarza wyłącznie przez znajomości i kontakty towarzyskie. Dyrektor sportowy Paweł Golański próbował to wyjaśnić.

Klubowa telewizja Korony Kielce przygotowała materiał, w którym dyrektor sportowy klubu Paweł Golański odpowiedział na pytania kibiców. Najbardziej nurtujące kwestie to oczywiście transfery.

Korona zimą dokonała wietrzenia szatni. Odeszli Łukasz Sierpina, Grzegorz Szymusik, Luka Zarandia i Mario Zebić, ponadto do Kotwicy Kołobrzeg wypożyczony został Janusz Nojszewski. Korona nie wiąże też przyszłości z Adamem Frączczakiem i Roberto Corralem, którzy zostali wystawieni na listę transferową.

Nowymi twarzami w zespole są Hiszpan Nono, Dominick Zator i Bartosz Kwiecień. Kibice Korony największe uwagi mają odnośnie tego ostatniego. Ironicznie pytają jakie argumenty przemawiały za tym ruchem, oprócz towarzyskich oraz faktu, że zawodnik przychodzi za darmo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu

- To nie jest tak, że do klubu trafiają przypadkowi piłkarze i decydują o tym aspekty towarzyskie. Nikt nie kieruje się tym, że Bartek kiedyś z nami grał. Miał bardzo dobrą rundę jesienną w Resovii, był jednym z najlepszych piłkarzy i Resovia bardzo mocno zabiegała, by przedłużyć kontrakt. To piłkarz oddany Koronie i na pewno nie pęknie. Staram się odcinać od pojawiającego się hejtu, bo mamy swoją robotę do zrobienia. Nikt tu nie trafia przypadkowo i na zasadzie jakichś przyjaźni czy znajomości - odpowiedział Golański.

Oglądanie Bundesligi to strata czasu

Jesienią Korona zdobyła w PKO Ekstraklasie zaledwie trzynaście punktów i plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli. Kibice są zaniepokojeni takim stanem rzeczy i we wspomnianych transferach dopatrują się bardziej zachowawczych ruchów i przygotowywania gruntu na pierwszą ligę w kolejnym sezonie.

- Męczą mnie takie pytania i denerwują. Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale zrobimy wszystko, żeby się utrzymać, bo dobrze wiemy ile kosztował nas ten awans. Każdy transfer ma na celu wzmocnienie drużyny, a nie przygotowywanie się na coś, co nie wiadomo czy w ogóle się wydarzy. Wiemy jaki mamy budżet i gdzie możemy się obracać. Nie wychodzimy przed szereg i nie szukamy piłkarzy, na których nas nie stać. Nie możemy ustawić się na równi z większością zespołów w Ekstraklasie - mówi Golański.

Jednocześnie zapewnił, że do Korony jeszcze ktoś tej zimy dołączy. - Transfery na pewno będą. Niektórych zawodników już udało się ściągnąć, natomiast musimy pamiętać, że zimowe okienko transferowe jest dość specyficzne. Nie szukamy uzupełnień, a wzmocnień - dodał dyrektor sportowy klubu.

Oczywiście nie należy spodziewać się głośnych nazwisk z najlepszych lig w Europie. - Nie będę zakłamywał rzeczywistości i mówił, że oglądam Bundesligę i Serie A, bo byłby to nonsens i strata czasu. Bardziej opieramy się na ligach zbliżonych do naszej - dodał.

Ponadto, zimą nikt więcej z Korony ma nie odchodzić. - Było jedno zapytanie o Ronaldo Deaconu, natomiast uznaliśmy, że chcemy zostać w obecnym składzie. Poza tym nie była to wybitna oferta z naszej perspektywy - wyjaśnił Golański.

CZYTAJ TAKŻE:
Ale wypalił. Te słowa Bońka nie spodobają się Gerrardowi
Lewandowski nominowany do prestiżowej nagrody. Polak z szansą na wygraną

Źródło artykułu: WP SportoweFakty