To miał być przełomowy sezon dla FC Barcelony. Przed jego startem władze klubu z Joanem Laportą na czele uruchomiły kilka dźwigni finansowych, które miały pozwolić Dumie Katalonii wyjść na prostą. Wcześniej klub był pogrążony w problemach ekonomicznych i nie miał pieniędzy na to, by zatrzymać swoją największą gwiazdę - Lionela Messiego.
Działania władz pozwoliły na sprowadzenie latem kilku zawodników, w tym Roberta Lewandowskiego, który obecnie jest najlepszym strzelcem całej La Ligi. Blaugrana jest na czele tabeli i zmierza po mistrzowski tytuł. Gorzej powiodło się Barcelonie w Lidze Mistrzów, z której odpadła już po fazie grupowej i wiosna grać będzie w Lidze Europy.
Nie wszystko jednak w kwestii finansów i wokół klubu jest idealne. Strajk rozpoczęli pracownicy Barca TV, którzy stoją za produkcjami wideo dotyczącymi FC Barcelony i to wszystkich jej sekcji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu
Jak informuje portal fcbarca.com, pracownicy będą strajkować przy każdym kolejnym meczu Barcelony, jeśli Telefonica nie poprawi znacząco ich pensji i warunków pracy. Protesty mają odbyć się przy okazji spotkań o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt (15 stycznia) i Pucharu Króla z Cuetą (19 stycznia).
Do tego do rozmów wezwano też prezydenta FC Barcelony Joana Laportę. Osoby odpowiedzialne za produkcję wideo liczą, że szybko dojdą do porozumienia ze swoimi pracodawcami.
Czytaj także:
Napoli upokorzyło Juventus. Kosmiczny wynik w hicie Serie A
Napoli nie dało szans Juventusowi. "Powoli wypełnia się dziedzictwo Maradony"