Federico Chiesa był lekiem na kłopoty Juventusu

Getty Images / Valerio Pennicino / Federico Chiesa
Getty Images / Valerio Pennicino / Federico Chiesa

Juventus zajął ostatnie miejsce w ćwierćfinałach Pucharu Włoch. Pokazał niewiele ciekawego, ale zdołał pokonać 2:1 Monzę głównie dzięki przebłyskowi Federico Chiesy. Arkadiusz Milik zaliczył krótki występ jako zmiennik.

W ostatnim meczu o wejście do ćwierćfinału Pucharu Włoch zmierzyli się Juventus z Monzą. Stara Dama czekała przez blisko tydzień na możliwość chociaż częściowego zmazania plamy po kompromitującej porażce 1:5 z Napoli. Monza jest ostatnio w dobrej formie i próbowała sprawić niespodziankę na miarę wtorkowego awansu innego beniaminka Serie A - Cremonese. W tym sezonie już raz pokonała Juventus, a było to w meczu ligowym.

Bianconeri przystąpili do starcia bez Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika w podstawowym składzie. Reprezentanci Polski zasiedli na ławce rezerwowych. Na boisku byli między innymi młodzi wychowankowie akademii Juventusu, a jeden z nich Nicolo Fagioli miał pierwszą szansę na gola. Pozycja do pokonania Alessio Cragno wydawała się znakomita, jednak pomocnik z Turynu nie przymierzył.

Druga akcja Juventusu była skuteczna i w 8. minucie Moise Kean zdobył prowadzenie 1:0. Blisko napastnika nie było żadnego przeciwnika, dlatego ten bezkarnie pokonał strzałem z bliska Alessio Cragno po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Westona McKenniego. Klub z Turynu dobrze wystartował, jednak nie potrafił pójść za ciosem.

Monza stopniowo łapała rytm i choć długo nie potrafiła zagrozić Mattii Perinowi, to spychała piłkarzy Juventusu w pobliże własnej bramki. Mattia Valoti doprowadził do remisu 1:1 w 24. minucie. Poradził on sobie w gąszczu przeciwników i główkował pod poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Andrei Colpaniego. Oba zespoły zdobyły bramkę tą samą częścią ciała, a rywalizacja rozpoczęła się od początku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Cristiano Ronaldo cieszył się z bramki kolegów. Nagranie obiegło sieć

Już w pierwszej połowie z trybun można było usłyszeć gwizdy wymierzone w piłkarzy Juventusu. Co prawda na boisku nie było najmocniej rozczarowujących w tym sezonie Bianconerich, ale sposób grania dublerów nie mógł się podobać. Nie dość, że stracili prowadzenie, to jeszcze pozwalali beniaminkowi włoskiej elity na swobodne rozgrywanie piłki.

W 49. minucie była szansa na odzyskanie prowadzenia przez Juventus. Druga połowa nie rozpoczęła się jednak równie dobrze dla Moisego Keana jak pierwsza i w sytuacji sam na sam nie pokonał Alessio Cragno. Bramkarz Monzy przypomniał o czasach swojej świetności na poziomie Serie A w barwach Cagliari. Niedługo po tej interwencji były pierwsze zmiany w obu jedenastkach i po stronie Juventusu pojawili się Manuel Locatelli oraz Federico Chiesa.

Chiesa przeprowadził piękną akcję na miarę prowadzenia Juventusu 2:1 w 78. minucie. Reprezentant Włoch wbiegł na przebój między przeciwników, a tym zabrakło zdecydowania. Po wtargnięciu w pole karne, skrzydłowy Juventusu oddał techniczne uderzenie w kierunku dalszego narożnika w bramce Alessio Cragno. Bramkarz Monzy wyłącznie odprowadził piłkę wzrokiem do sieci. Gol okazał się decydujący o awansie.

Juventus FC - AC Monza 2:1 (1:1)
1:0 - Moise Kean 8'
1:1 - Mattia Valoti 25'
2:1 - Federico Chiesa 78'

Składy:

Juventus: Mattia Perin - Danilo, Daniele Rugani, Federico Gatti - Weston McKennie, Nicolo Fagioli (74' Angel Di Maria), Leandro Paredes, Fabio Miretti (60' Manuel Locatelli), Samuel Iling (74' Alex Sandro) - Matias Soule (60' Federico Chiesa) - Moise Kean (82' Arkadiusz Milik)

Monza: Alessio Cragno - Valentin Antow (82' Stefano Sensi), Marlon, Pablo Mari - Andrea Carboni (56' Carlos Augusto), Filippo Ranocchia, Matteo Pessina (56' Nicolo Rovella), Marco D'Alessandro (66' Samuel Vignato) - Andrea Colpani, Mattia Valoti (66' Armando Izzo) - Christian Gytkjaer

Żółte kartki: Antow, Rovella (Monza)

Sędzia: Ivano Pezzuto

***

We wcześniejszym meczu jedna bramka wystarczyła do awansu Lazio. Za pokonanie Łukasza Skorupskiego byli odpowiedzialni doświadczeni strzelec Felipe Anderson oraz asystent Pedro Rodriguez. Bologna FC miała jeszcze dużo czasu na odrobienie strat, ale rzymianie zaczynają przypominać sobie, jak skutecznie bronili w rundzie jesiennej. Rossoblu nie było stać na oddanie celnego strzału przez 90 minut.

Lazio - Bologna FC 1:0 (1:0)
1:0 - Felipe Anderson 33'

Czytaj także: Kluczowe wejście Paulo Dybali w Pucharze Włoch
Czytaj także: Fiorentina niezagrożona w Pucharze Włoch. Rywal nie oddał celnego strzału

Komentarze (0)