Bruno Alves to 96-krotny reprezentant Portugalii. Wiele z tych spotkań rozegrał właśnie pod batutą Fernando Santosa, nowego selekcjonera reprezentacji Polski.
Środkowy obrońca takich klubów jak Porto, AEK Ateny, Zenit czy Fenerbahce opowiedział WP SportoweFakty o swojej współpracy z utytułowanym szkoleniowcem. A jeśli słowa Alvesa się sprawdzą, to misja Santosa w Polsce powinna zakończyć się powodzeniem.
Skąd taki wniosek? Były reprezentant Portugalii, który jest obecnie dyrektorem sportowym w AEK Ateny, ma o Santosie bardzo dobre zdanie i uważa, że Polska bardzo skorzysta na tej współpracy.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Fernando Santos trenerem reprezentacji Polski. To dla pana zaskoczenie czy nie?
Bruno Alves, 4-krotny mistrz Portugalii z Porto, dwa razy mistrz Rosji z Zenitem, mistrz Turcji z Fenerbahce, triumfator EURO 2016 z Portugalią: Zaskoczyło mnie to o tyle, że wcześniej nie czytałem o takim możliwym scenariuszu. Natomiast wybór polskiej federacji mnie absolutnie nie dziwi. Moje zdanie jest jasne: Fernando Santos to trener z ogromnym doświadczeniem i wielkimi kompetencjami. Jestem przekonany, że Polska zrobi z nim krok do przodu.
ZOBACZ WIDEO: On pierwszy informował o Santosie. Zdradza kulisy wyboru selekcjonera
A gdyby Polska wybrała Paulo Bento? O takiej możliwości też się mówiło.
Bento i Santosa łączy to, że są bardzo ambitni, mają cechy przywódcze. Natomiast co do szczegółów piłkarskich, warsztatu trenerskiego, to na pewno trochę się różnią. Oczywiście, Santos jest sporo starszy i myślę, że jako trener był nawet inspiracją dla Bento.
Nie wypominając wieku, ale czy u Santosa nie wypalił się już ten piłkarski ogień?
Według mnie absolutnie nie! Znam go bardzo dobrze, znam jego podejście, styl pracy, filozofię. Przez te wszystkie lata miałem wystarczająco dużo czasu, aby się przekonać, jaki to szkoleniowiec.
To gdyby miał pan użyć kilku słów, które by go scharakteryzowały jako trenera?
Zaangażowanie, przywództwo, ambicja, motywacja, komunikacja. Santos jest bardzo ambitny i nie sądzę, aby coś tu się zmieniło. Gdyby tak było, to pewnie nie doszłoby do jego współpracy z Polską. Macie przecież bardzo dobry zespół, Polska awansowała na wszystkie ważne imprezy w ostatnich latach. Mistrzostwa świata, EURO. Wszędzie jesteście. I Santos też tam był.
To wszystko więc wydaje się spójne. Jeszcze raz: Polska ma według mnie potencjał, a Fernando narzędzia i umiejętności, aby z tego zespołu wydobyć więcej. On dotknął wszystkiego, w sensie prowadzenia piłkarzy. I wielkich gwiazd, jak choćby Cristiano Ronaldo, i piłkarzy w najlepszym wieku, i młodych, utalentowanych.
Tak, ale ostatnio w Portugalii Fernando Santos był mocno krytykowany.
Przed Fernando Santosem Portugalia w seniorskiej piłce nie miała ani jednego trofeum na koncie. A przecież nasza szkoła trenerska jest znana i ceniona na świecie, mieliśmy i mamy znakomitych trenerów. Ale to dopiero Santos przyniósł dwa trofea: EURO 2016 i Ligę Narodów.
Byli przed nim świetni portugalscy szkoleniowcy, byli super portugalscy piłkarze, ale pucharów nie było. Gdybym więc miał wybrać jedno słowo, które powinno charakteryzować stosunek Portugalczyków do Santosa, to użyłbym słowa "wdzięczność".
Nawet jeśli potem nie było tak, jak byśmy chcieli, to po pierwsze: nie da się wygrywać każdej imprezy, a po drugie: te wyniki wcale nie były takie złe! To nie były porażki w fazie grupowej, z Fernando zawsze z grupy wychodziliśmy. Portugalia powinna być Santosowi wdzięczna!
Pan też jest mu wdzięczny? W trakcie finałów EURO 2016 zagrał pan tylko raz.
Tak, jestem mu bardzo wdzięczny za to, że pozwolił mi przeżyć wyjątkowe chwile. A takim było wygranie EURO. Tego nigdy mu nie zapomnę. Przecież to coś zupełnie unikatowego. A to wszystko wcale nie było takie proste ani dla mnie, ani dla Portugalii.
Weźmy najpierw moją sytuację. W eliminacjach do tamtego turnieju grałem często. Potem jednak, tuż przed turniejem, przydarzyła mi się czerwona kartka w meczu z Anglią. Z podstawowego składu stałem się w sumie ostatnią opcją. Na EURO więc faktycznie nie grałem dużo, bo tylko w meczu z Walią, ale przeżyłem cały turniej jako członek tej drużyny i na końcu razem z nią mogłem się cieszyć.
Gdyby miał pan wybrać swój najważniejszy mecz z Fernando Santosem na ławce?
Wspomniany półfinał EURO 2016 z Walią. Ze względu na to, że był etapem prowadzącym do największego triumfu w historii mojego kraju.
Jak to wyglądało od środka, w trakcie turnieju? Chodzi mi o podejście Santosa.
Zapamiętałem, że Santos niesamowicie nas mobilizował. Każdego dnia, dosłownie każdego, powtarzał, że wygramy ten turniej. I to się zaczęło udzielać piłkarzom. A przecież początek w naszym wykonaniu nie był zbyt efektowny, bo w trzech pierwszych meczach zremisowaliśmy trzy razy. Dzięki podejściu Santosa wiara jednak nie malała, a rosła i ostatecznie zrobiliśmy coś, czego nikt wcześniej w Portugalii nie dokonał.
Po drodze, w ćwierćfinale, pokonaliście Polskę.
Tak, pamiętam, że to był bardzo trudny mecz dla nas. Lewandowski strzelił dla Polski, potem Sanches wyrównał, aż w końcu rzuty karne. Tamten mecz też jest dowodem na to, że Polska ma duży potencjał, a Santos powinien wam pomóc pójść jeszcze bardziej do przodu.
Pamięta pan słowa Santosa po wygranej w finale z Francją?
Santos oczywiście powiedział swoje, ale wtedy bardzo emocjonalną przemowę miał przede wszystkim Cristiano Ronaldo. Dla niego było to niezwykle ważne - wygrać coś z reprezentacją. Dlatego wówczas, w szatni, mówił głównie on.
Generalnie Santos ma opinię trenera, który wprowadza dużą dyscyplinę. Zgadza się pan?
Nie do końca. Santos wymaga zaangażowania, poświęcenia, ambicji, myślenia o wspólnym celu. Czy to coś niezwykłego? Coś co można nazwać dużą dyscypliną? Moim zdaniem nie. Powiem tak: w ten sposób powinna działać każda organizacja, nie tylko sportowa, która chce zrealizować założone cele. I tyle.
Na mundialu w Katarze Santos posadził na ławce Cristiano Ronaldo. Myśli pan, że w Polsce też może wprowadzić radykalne porządki?
Ale tu nie o to chodzi, żeby przyjść i od razu pokazać, że ty nie, ty też nie itd… Na pewno tak nie będzie. Santos nie zacznie od rewolucji. Po prostu stopniowo będzie oceniał, kto może pomóc kadrze bardziej, a kto mniej. I z biegiem czasu będzie to widać w jego decyzjach.
Nie wiem, jak wypadnie jego kadencja w Polsce, kibice ocenią go głównie po wynikach. Ale wiem, że polska federacja zatrudniła ambitnego, doświadczonego, wciąż głodnego i kompetentnego trenera.
To na koniec jeszcze inny polski wątek. Pracuje pan jako dyrektor sportowy w AEK Ateny. Z kolei dyrektorem technicznym jest tam Radosław Kucharski, były dyrektor sportowy Legii.
Tak i dobrze nam się współpracuje. Ja mam dobrą siatkę kontaktów w Portugalii i kilku innych krajach, a Radek ma swoją, na innym terenie. Myślę, że się uzupełniamy, jesteśmy blisko drużyny i staramy się jej maksymalnie pomóc.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Powrót Prijovicia? Znamy jego warunki!
Zgłosił się, aby prowadzić kadrę Polski. Nikt się tego nie spodziewał