Pogoń za Rakowem czy walka o 2. miejsce? To było jedno z najważniejszych pytań, jakie zadawano sobie w stolicy Wielkopolski tuż przed powrotem PKO Ekstraklasy. Margines błędu był praktycznie żaden, bo częstochowianie odskoczyli wszystkim i dziś mało kto wierzy, że uda się ich strącić z fotela lidera.
Ekipa Johna van den Broma najpierw jednak musi się martwić o powrót do ścisłej czołówki i w tym celu potrzebowała zwycięstwa w Mielcu. Holenderski trener dość niespodziewanie postawił od 1. minuty na Adriela Ba Louę, który sporą część jesieni stracił z powodu kontuzji. To właśnie Iworyjczyk był główną postacią pierwszych fragmentów. Dwa razy stanął oko w oko z Bartoszem Mrozkiem i... przegrał pojedynki z klubowym kolegą (młody bramkarz gra na Podkarpaciu na zasadzie wypożyczenia właśnie z "Kolejorza").
Stal - już bez sprzedanego do Toulouse FC Saida Hamulicia - próbowała się odgryzać, ale choć czasem oddawała celne strzały, to brakowało im precyzji i mocy, przez co Filip Bednarek nie był zmuszany do nadludzkiego wysiłku.
ZOBACZ WIDEO: To będzie coś nowego. Fernando Santos zaskoczył
W 39. minucie wydawało się, że lechici obejmą prowadzenie po tym jak Michał Skóraś padł w polu karnym po interwencji Kamila Kruka. Kontakt był, reprezentant Polski został wytrącony z równowagi, mimo to po wideoweryfikacji sędzia Paweł Raczkowski odwołał jedenastkę, co można uznać za sporą kontrowersję.
Jeszcze większą rozpacz piłkarze "Kolejorza" przeżywali równo po godzinie gry. Wtedy wreszcie udało im się trafić do siatki, a zrobił to głową Mikael Ishak, którego doskonale obsłużył Joel Pereira. Radość trwała jednak krótko, bowiem znów doszło do analizy VAR, a ta wychwyciła niewielkiego spalonego Szweda.
Niesamowite ciężary przeżywał w Mielcu mistrz Polski, który starał się naciskać, momentami miał sporą przewagę, mimo to nie potrafił skutecznie zadać ciosu. Nie było to proste również dlatego, że i Stal od czasu do czasu ruszała do ataku i szukała swojej szansy. W 76. minucie gola mógł zdobyć Kruk, lecz jego mocne uderzenie zatrzymał Filip Bednarek.
Bramek ostatecznie nie zobaczyliśmy, a remis 0:0 satysfakcjonować może wyłącznie miejscowych, których nie stawiano w piątek w roli faworyta.
Lech chciał ruszyć w pogoń za Rakowem, ale już na starcie zaliczył bolesną wpadkę i marzenia o obronie tytułu stają się powoli iluzją.
Stal Mielec - Lech Poznań 0:0
Składy:
Stal Mielec: Bartosz Mrozek - Fabian Hiszpański (72' Fryderyk Gerbowski), Kamil Kruk, Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger, Adam Ratajczyk (84' Mateusz Mak), Arkadiusz Kasperkiewicz (46' Bartłomiej Ciepiela), Piotr Wlazło, Maciej Domański (90+2' Alex Vallejo), Rauno Sappinen.
Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Michał Skóraś, Jesper Karlstrom, Radosław Murawski, Adriel Ba Loua (77' Filip Marchwiński), Filip Szymczak (76' Kristoffer Velde), Mikael Ishak.
Żółte kartki: Arkadiusz Kasperkiewicz, Mateusz Matras, Fryderyk Gerbowski, Alex Vallejo (Stal Mielec) oraz Radosław Murawski, Bartosz Salamon (Lech Poznań).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).