Oficjalny komunikat Manchesteru United ws. Greenwooda. "Wewnętrzne dochodzenie"

Getty Images / Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Mason Greenwood
Getty Images / Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Mason Greenwood

W czwartek 2 lutego zakończył się koszmar Masona Greenwooda, bowiem wycofano wobec niego zarzuty, a postępowanie ws. domniemanego gwałtu zostało umorzone. Manchester United oraz sam piłkarz odnieśli się krótko do tej sprawy.

Miniony rok dla Masona Greenwooda był piekłem. Piłkarz 30 stycznia 2022 został aresztowany pod zarzutem gwałtu i napaści. Od tego czasu toczyło się postępowanie w jego sprawie, które ostatecznie zakończyło się niemal równo rok później.

2 lutego 2023 roku Policja hrabstwa Greater Manchester podjęła decyzję o wycofaniu zarzutów postawionych Greenwoodowi. Nie było wystarczających dowodów, główni świadkowie zrezygnowali z zeznawania przeciwko młodemu Anglikowi. To wszystko doprowadziło do umorzenia postępowania.

W tej kwestii musiał wypowiedzieć się Manchester United. Klub, który rok temu zawiesił piłkarza wydał oficjalny komunikat prasowy. "Manchester United rozumie decyzję Koronnej Służby Prokuratorskiej o wycofaniu wszystkich zarzutów wobec Masona Greenwooda. Przed podjęciem kroków klub przeprowadzi jeszcze wewnętrzne dochodzenie, aby lepiej rozeznać się w sytuacji. Klub nie będzie komentować tej sprawy, dopóki owy proces nie zostanie zakończony" - czytamy.

Sam piłkarz również nie pozostał bez publicznego odniesienia się do decyzji policji. - Czuję ulgę, że ta sprawa się skończyła i chciałbym podziękować mojej rodzinie, bliskim i przyjaciołom za wsparcie. W tej chwili nie będzie więcej komentarzy - powiedział cytowany przez "The Sun".

Ostatni raz Mason Greenwood pojawił się na murawie 22 stycznia 2022 roku w meczu przeciwko West Ham United. Wówczas Manchester wygrał 1:0, a utalentowany piłkarz zagrał przez 82 minuty.

Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz myślał, że dobrze ustawił mur. Ależ uderzył!

Komentarze (0)