[tag=720]
FC Barcelona[/tag] na niedzielny wieczór postawiła sobie jedno, bardzo proste zadanie - zwycięstwo w starciu z Sevillą. Udało się je wykonać i obecnie Blaugrana ma już osiem punktów przewagi nad Realem Madryt. A to jest już naprawdę spora zaliczka i dodatkowo wygrana aż 3:0 może dać kopa zespołowi na kolejne tygodnie.
Zapewne jednym z tych zawodników, którzy nie są do końca zadowoleni ze swojego występu jest Robert Lewandowski. Polak nie zdołał wpisać się na listę strzelców i pod koniec spotkania było widać, że szukał swojej bramki. Niestety tym razem mu się to nie udało, ale generalnie zagrał dobre zawody.
A to sprawia, że "Lewy" już naprawdę długo czeka na swoje trafienie na Camp Nou. Ostatni raz strzelił gola w meczu domowym 23 października poprzedniego roku. Oczywiście w międzyczasie były mistrzostwa świata, ale wciąż jest to naprawdę długa przerwa i Lewandowski z pewnością ma nadzieję na jak najszybsze zakończenie tej niemocy.
Wtedy trafił w starciu ligowym z Athletikiem i od tego czasu strzelał gole, ale tylko na wyjazdach. Od końcówki października Polak zdobył sześć bramek - dwie z nich miały miejsce podczas Superpucharu Hiszpanii na neutralnym gruncie, a pozostałe cztery na wyjazdach. Ale generalnie jego liczby w meczach domowych prezentują się nieźle.
Bo polski napastnik dotychczas we wszystkich rozgrywkach w barwach Barcelony zdobył aż 23 gole i 12 z nich padło na Camp Nou. Dlatego też Lewandowski jest jednym z ulubieńców fanów Barcy, bo dawał im sporo radości. Kibice z pewnością wyczekują jego kolejnych trafień, a następna okazja do domowych goli nadejdzie 16 lutego, gdy do Katalonii przyjedzie Manchester United.
Czytaj też:
Lewandowski utrzymuje się na szczycie
Inter Mediolan rządził w derbach
ZOBACZ WIDEO: Tego dawno nie było. Fernando Santos kompletnie zaskoczył