Od nominacji Fernando Santosa na stanowisko selekcjonera Reprezentacji Polski minęły dokładnie dwa tygodnie. Teraz, po upływie tego czasu, portugalski trener przyleci do Polski, by stąd zarządzać reprezentacją.
- Od lutego będę w Polsce na stałe, będziemy odwiedzać stadiony, ale też wyjeżdżać za granicę. Mamy wielu piłkarzy w różnych rozgrywkach - zapowiadał na powitalnej konferencji Santos.
Beenhakker dał radę
Stały pobyt w Polsce, a także baczne obserwowanie rozgrywek PKO Ekstraklasy były jednym z kluczowych elementów wymaganych w Polsce od zagranicznego trenera. Nikt bowiem nie chciał powtórki z rozrywki i kolejnego Paulo Sousy żyjącego na co dzień w Portugalii i omijającego polskie stadiony szerokim łukiem.
- Czego bym oczekiwał od Santosa? Oczywiście żebyśmy wygrywali mecze i grali na każdych mistrzostwach, ale to nie jest takie łatwe. Dobrze by jednak było, aby przyglądał się też zawodnikom u nas, w lidze krajowej. Nie wiem jednak, czy będzie w stanie wyłowić kogoś fajnego - mówi nam były kapitan naszej reprezentacji, Jacek Bąk.
ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"
- Wszystko zależy tu tylko od trenera. To on musi mieć swoje przemyślenia po obejrzeniu poszczególnych meczów na naszym terenie. Oby ktoś mu wpadł w oko i zaczęli grać ci zawodnicy w reprezentacji. Beenhakker jednak kiedyś wyłowił paru zawodników z naszej ligi, ale czy i tym razem się to uda, to się dopiero przekonamy - dodaje nasz rozmówca.
W ostatnim czasie jednak PKO Ekstraklasa nie obfitowała w reprezentantów. Na zeszłorocznym mundialu w Katarze tylko trzech piłkarzy naszej kadry grało w rodzimej lidze - Michał Skóraś, Kamil Grosicki oraz Artur Jędrzejczyk - z czego dwaj ostatni to doświadczeni, wielokrotni reprezentanci, którzy powoli zbliżają się do końca swoich karier.
Przydałaby się świeża krew
Szukanie świeżej krwi może być jednak tym istotniejsze, że dotychczasowi liderzy kadry mają już swoje lata. Kibice od dłuższego czasu domagają się skreślenia Grzegorza Krychowiaka, a i Kamil Glik przez wielu chętnie zostałby wymieniony na "młodszy model". Czy jednak Fernando Santos już teraz powinien decydować się na odsunięcie doświadczonych zawodników?
- Na razie Santos musi ich osobiście ocenić, czy się nadają do reprezentacji, jak jego zdaniem będą się nadawać, no to będą grać. Jednak powoli zmiana pokoleniowa będzie nieunikniona. To normalna kolej rzeczy, pytanie tylko, czy już teraz, czy za jakiś czas. Wiadomo, zawodnicy się starzeją, przydałaby się świeża krew, rzecz w tym, czy my tę krew mamy - komentuje Bąk.
- Ciekaw jestem też, na jaką formację zdecyduje się Santos, jak będzie grał w obronie, jak to będzie ustawiał. Poza tym Portugalia grała też bardzo ofensywnie, może to uda mu się przenieść na polską kadrę - dodaje nasz rozmówca.
Jak do tej pory jednak drużyny prowadzone przez Fernando Santosa grały głównie czwórką w obronie i trudno się tutaj spodziewać nagłej rewolucji w podejściu 68-letniego trenera. O tym jednak przekonamy się dopiero 24 marca. Wówczas Santos zadebiutuje w roli selekcjonera w spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw Europy, w których podejmować będziemy Czechów.
Czytaj także:
- Neymar wyznał jej miłość. Już raz im nie wyszło
- Media: PSG musi obniżyć wydatki. Konieczne drastyczne cięcia