Reprezentacja Polski w drugim spotkaniu eliminacji do mistrzostw Europy 2024 zagra u siebie 27 marca z Albanią. Nadal nie wiadomo gdzie. Sprawa ta zaczyna budzić coraz większe zainteresowanie i niepokój fanów, którzy chcieliby już kupować bilety i planować wyprawę na mecz.
Od jesieni są problemy ze "świątynią polskiego futbolu", kiedy okazało się, że trzeba na Narodowym zakazać imprez, ponieważ doszukano się usterki w konstrukcji dachu. Tę już usunięto, ale operator nadal czeka na zapewnienie audytorów, że można na całym obiekcie organizować imprezy masowe.
We wtorek szef spółki PGE Stadion Narodowy powiedział nam, że na dniach powinna zapaść decyzja i wierzy w to mocno, że planowany mecz Polaków odbędzie się w Warszawie. Tymczasem w środę rano minister sportu Kamil Bortniczuk przyznał w w rozmowie z RMF FM, że mecz odbędzie się raczej w innym mieście. - Nie będę naciskał na to, żeby mecz się tam odbył (tzn. na Narodowym - przyp. red.), ani nie będę tego sugerował, ponieważ jestem odpowiedzialnym człowiekiem i nie chcę brać odpowiedzialności za życie kilkudziesięciu osób - mówił.
Po środowym wywiadzie ministra sportu pojawiają się wątpliwości na temat bezpieczeństwa PGE Narodowego. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzeczniczką i dyrektorką ds. komunikacji, promocji i marketingu warszawskiego obiektu, Małgorzatą Bajer.
- Minister powiedział, że obiekt nie może organizować na ten moment wydarzeń całostadionowych. Natomiast oprowadzamy wycieczki, otwarte są biura, nie nie można powiedzieć, że stadion jest niebezpieczny - podkreśla Bajer. - Dlatego jeśli ktoś by to interpretował, że stadion jest niebezpieczny, byłoby to kłamstwo - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 20 milionów wyświetleń! Świat oszalał na punkcie bramki z Ekstraklasy!
- Tak jak już wspominaliśmy, czekamy wszyscy na rekomendację, że stadion może organizować imprezy masowe. Eksperci mają określić warunki, jakie trzeba jeszcze ewentualnie spełnić - przyznaje.
Wszystko wygląda dobrze w teorii, ale jak jest w praktyce i kiedy PGE Narodowy znów zostanie w pełni otwarty? Na to pytanie Małgorzata Bajer nie odpowiedziała jednoznacznie. - W tym momencie ciągle tych opinii nie ma. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy te rekomendacje będą za tydzień lub dwa. Byłoby nieodpowiedzialne naciskanie na ekspertów, aby jak najszybciej się określili - mówi Bajer.
Dlatego Polski Związek Piłki Nożnej może zmienić gospodarza spotkania reprezentacji Polski z Albanią. Według informacji portalu sport.pl mówi się o dwóch innych miastach - Wrocławiu i Gdańsku. Rzeczniczka PGE Narodowego jednak uspokaja - inne zaplanowane wydarzenia nie są zagrożone.
- Eksperci nas zapewniają, że te kolejne wydarzenia nie są zagrożone. My te opinie dostaniemy, warunki również. Gdybyśmy nie byli pewni, nie ogłaszalibyśmy koncertów, w tym Beyonce. Z meczem z Albanią jest taki problem, że mamy określone ramy czasowe przez federację. Polski Związek Piłki Nożnej też musi tych ram czasowych się trzymać. Być może otrzymamy taką opinię za dwa tygodnie, ale nasi partnerzy z PZPN ogłoszą już inny stadion. Tutaj problem polega na tych sztywnych ramach - słyszymy od rzeczniczki.
Zobacz też:
Czy SSC Napoli sprzeda Zielińskiego? Ważne informacje o finansach klubu
Reprezentant Polski wskazał dwa kluby. Tam chce grać