Uznany szkoleniowiec Tottenhamu Hotspur, Antonio Conte, musiał ostatnio nagle poddać się operacji woreczka żółciowego. W związku z tym, piłkarze "Kogutów" byli zmuszeni sobie radzić bez swojego trenera przy linii bocznej.
Włoch przegapił zwycięstwo swojego zespołu (1:0) z Manchesterem City, które miało miejsce na początku lutego. Na ławkę trenerską wrócił jednak podczas pojedynku z Leicester, które zakończyło się dla jego podopiecznych sromotną porażką 1:4.
O całą sprawę dziennikarze zapytali 53-latka w ramach przedmeczowej konferencji prasowej (przed starciem w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Milanem). A Conte zdecydował się nieco szerzej opowiedzieć o jego ostatnich, trudnych dniach.
ZOBACZ WIDEO: On zastąpi Polakom "Lewego" w Bundeslidze? Pomaga mu talizman
- Czuję się znacznie lepiej niż wcześniej. Wciąż jednak nie jestem w 100 proc. sprawny, ale wracam do zdrowia. Było mi naprawdę trudno przebywać z dala od drużyny, ponieważ mam poczucie odpowiedzialności, aby być przy piłkarzach i przeżywać z nimi każdą chwilę - zdradził.
- To dla mnie bardzo ważne, aby pozostać z drużyną i abyśmy pozostali razem w tym trudnym momencie. W ostatnim okresie nie mieliśmy tyle szczęścia... trzy operacje, moja i dwie zawodników - dodał.
Początek starcia AC Milanu ze Spurs już 14 lutego o godzinie 21:00. Areną tych zmagań będzie legendarne San Siro.
Hiszpanie chcą rewolucji w ataku Barcelony. Co z Lewandowskim?!
Powraca Liga Mistrzów. Od razu czeka nas starcie gigantów