Kolejorz jesienią pokazał na europejskiej arenie, że potrafi rywalizować z bardzo mocnymi rywalami. Oczywiście koronnym przykładem takiego stanu rzeczy są spotkania z Villarrealem, który przecież w Gdańsku w 2021 roku wygrał finał Ligi Europy przeciwko Manchesterowi United.
Dlatego też dwa spotkania z hiszpańskim zespołem robiły naprawdę spore wrażenie. W pierwszym meczu na Półwyspie Iberyjskim Lech Poznań minimalnie przegrał 3:4, a potem u siebie w świetnym stylu zwyciężył 3:0. Chociażby dzięki tej wygranej poznaniacy wyszli z grupy na drugim miejscu.
Jedną z głównych kwestii, które były poruszane przed meczem z Bodo/Glimt było to, że rywalizacja w Norwegii zostanie rozegrana na sztucznym boisku. W Polsce na profesjonalnym poziomie nie gra się na takich nawierzchniach, co mogło stanowić pewien problem. Jednak trener John van den Brom nie zdecydował się na trenowanie na tego typu boisku przed tym meczem.
Szkoleniowiec został o to spytany na przedmeczowej konferencji prasowej. - Podjąłem decyzję, żeby nie trenować na sztucznej murawie. Zmiany nawierzchni zimą nie są zbyt dobre. Jeśli robisz to za często, może to być problem dla piłkarzy. Z mojego doświadczenia wynika i wiem to z rozmów z piłkarzami, że są gotowi do gry na innym typie boiska - skomentował Holender.
I choć przystosowanie się do innego typu nawierzchni może sprawiać zawodnikom pewne problemy, to jednak nie należy tego demonizować. Środowy trening na stadionie w Bodo i zapoznanie się z boiskiem na pewno w tym pomoże.
Czytaj też:
Henning Berg: Lewandowski daje przewagę!
Historyczna szansa Lecha Poznań
ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"
na Instagramie 
na Facebooku 
