Według informacji przekazanych przez TVP Sport, Łukasz Piszczek sam zrezygnował z ubiegania się o stanowisko asystenta Fernando Santosa. U byłego reprezentanta Polski pojawiły się obawy, czy będzie mógł w pełni zaangażować się w pracę z kadrą.
- Albo chcesz być trenerem i chcesz pracować w tym zawodzie, albo zachowujesz się jak dziecko w piaskownicy - skomentował Marek Koźmiński w rozmowie z TVP Sport.
- Trochę w taki sposób odbieram jego zachowanie, bo można je porównać do dziecka, które bierze sobie zabawkę i bawi się nią kiedy ma na to ochotę - dodał były piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
Zdaniem Koźmińskiego Piszczek już na samym starcie trenerskiej przygody dostał ofertę życia. Jego postawę ocenił jako szalenie niepoważną. Jednocześnie żałuje, że były obrońca nie znajdzie się w sztabie, bo ma predyspozycje ku temu, aby zostać dobrym trenerem.
- Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Może po prostu ma inny pomysł na siebie. Zatem niech już przestaną go prosić. Ja nie rozumiem jego decyzji, bo skoro chce być trenerem, to powinien być zachwycony możliwością zbierania doświadczenia przy kimś takim jak trener Santos - mówił Koźmiński.
Jednym z kandydatów do pracy w roli asystenta Fernando Santosa ma być Grzegorz Mielcarski. Na tę kandydaturę zgody nie chce jednak wydać - według informacji TVP Sport - prezes PZPN Cezary Kulesza.
- Jeżeli w sztabie Santosa nie będzie Mielcarskiego, to wydaje mi się, że nie będzie w nim żadnego Polaka. Jestem zdania, że Portugalczyk nikogo innego nie zaakceptuje. Na początku obiecywano mu Piszczka, ale zapomniano go do tego przekonać. Zastanawiał się i zastanawiał, ale stwierdził, że nie chce skorzystać z tej oferty - zakończył Koźmiński.
Przypomnijmy, że Polacy rozegrają swój pierwszy mecz pod wodzą Fernando Santosa już 24 marca. Zmierzą się wtedy na wyjeździe z Czechami w eliminacjach Euro 2024.
Czytaj także:
- Lewandowski na Netflixie. Szykuje się nowy serial
- Wątpliwości Realu Madryt ws. Modricia. Chorwat niezadowolony