Nowotwór z przerzutami. Zdradził, jak niewinnie się zaczęło

Facebook / blindwroclaw / Na zdjęciu: Łukasz Byczkowski
Facebook / blindwroclaw / Na zdjęciu: Łukasz Byczkowski

- To chyba najbardziej lubiana osoba w naszym zespole. Zawsze gotowy do pomocy - mówi o Łukaszu Byczkowskim jego trener. Teraz jednak to "Byku" potrzebuje wsparcia w nierównej walce z nowotworem.

W tym artykule dowiesz się o:

Dzień jak co dzień. W pewnym momencie podczas treningu "Byku" poczuł ból w okolicach brzucha. Przyczyną okazał się mały guzek. Po pewnym czasie podobnego wyczuł na jądrze. Diagnoza była bezlitosna - nowotwór.

- Łukasz poszedł do lekarza i okazało się, że ma już jakieś przerzuty na wątrobę. Obecnie walczymy, by wrócił, może nie do sportu, ale do zdrowia - opowiada nam Mikołaj Nowacki, trener sekcji blind footballu Śląska Wrocław, której kapitanem jest Łukasz Byczkowski.

Krajowy top

"Byku" w blind footballu, czyli piłce nożnej dla niedowidzących i niewidzących, osiągnął w zasadzie wszystko. Ze Śląskiem Wrocław sięgał nie tylko po sukcesy na arenie krajowej, ale również międzynarodowej. W 2019 roku jego drużyna, po pokonaniu mołdawskiego Kiszyniowa Fenix, sięgnęła po mistrzostwo świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Łukasz aktywnie i z sukcesami udzielał się też w innych dyscyplinach dla osób niewidomych i słabo widzących jak showdown czy goalball. Teraz jednak jego kariera sportowa została brutalnie przerwana.

- "Byku" to najskromniejsza osoba, jaką w życiu poznałem. Ma w sobie dużo pokory. Jest ambitny, sumienny, prawdziwy kapitan drużyny. To chyba najbardziej lubiana osoba w naszym zespole. Zawsze gotowy do pomocy. No i przy okazji jest także jednym z najlepszych zawodników w Polsce - mówi nam Mikołaj Nowacki.

Zawodnicy Śląska Wrocław w odwiedzinach u Łukasza w szpitalu
Zawodnicy Śląska Wrocław w odwiedzinach u Łukasza w szpitalu

Łukasz od samego początku związany jest z wrocławskim sportem. Początkowo trenował w zespole SPRINTu Wrocław, jednak gdy w 2019 roku Śląsk postanowił zainwestować w tę sekcję piłki nożnej, cała jego drużyna przeniosła się do "Wojskowych".

- W Śląsku jesteśmy od czterech lat, jednak "Byku" w piłkę gra już z dobre dziesięć - podkreśla Nowacki. - Jest z nami od samego początku. Jak my zaczęliśmy trenować, to i on zaczął - dodaje.

Coś więcej niż drużyna

Na dziś Łukasz Byczkowski jest osobą słabowidzącą. Jego wzrok jednak regularnie się pogarsza. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że kiedyś będzie niewidomy. Niestety, dziś to sprawa drugorzędna. "Byku" musi bowiem stoczyć dużo poważniejszą walkę o zdrowie.

- W środę przeszedł operację, niebawem rozpocznie chemię. Jeszcze nie wiemy, ile cykli, ale minimum cztery. Obecnie czekamy na wyniki badań, aby dowiedzieć się, jak jest sytuacja. Czy to tylko wątroba, czy już żołądek, kręgosłup… Oby Bóg dał, żeby jak najdłużej był z nami - mówi nam trener Śląska.

W ciężkich chwilach Łukasz może jednak liczyć na wsparcie zespołu. To koledzy z drużyny utworzyli na portalu pomagam.pl zbiórkę na leczenie swojego kapitana.

- "Byku" ma tylko mamę. Nie ma za dużo pieniędzy z domu. My, jako drużyna, jako przyjaciele, chcemy mu ułatwić wszelkie niezbędne leczenie. Staramy się, aby na żaden lek nie brakowało mu pieniędzy - mówi nasz rozmówca.

Pomóc Łukaszowi można klikając w poniższą zbiórkę:

- Obecnie staramy się uzbierać środki na zakup łóżka medycznego, aby było mu łatwiej. Będzie miał dochodzoną chemię, nie będzie mógł się poruszać samodzielnie. Później także potrzebny będzie specjalny materac na odleżyny, leki, specjalna dieta... Całkowite koszta wyjdą w praniu. Będziemy jednak robić zbiórki, aby na nic mu nie brakowało - podkreśla Nowacki.

Sam "Byku" natomiast, jak podkreśla jego trener, za wiele o sobie nie mówi, nie skarży się. - Widać jednak, że go to wszystko martwi, że się stresuje - przyznaje Nowacki.

- Widzi jednak, że my, jako drużyna, jesteśmy czymś więcej, jesteśmy jak rodzina. Zawsze staramy się sobie pomóc i on wie, że może na nas liczyć. Widzi to i się z tego cieszy.

Czytaj także:
Barcelona traci wielki talent. Mógłby być następcą "Lewego"
"Kogo Ty oszukasz?". Od razu wiedział, kto z niego żartuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty