Blamaż na Anfield. Takiego w Europie nie było nigdy

PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: piłkarze Liverpoolu FC
PAP/EPA / Peter Powell / Na zdjęciu: piłkarze Liverpoolu FC

Jeszcze nigdy w historii Liverpool FC nie stracił takiej liczby bramek w europejskich pucharach. The Reds we wtorek na Anfield przegrali z Realem Madryt 2:5. Mistrz Hiszpanii zna sposób, by upokarzać rywali na ich boisku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszych 14 minutach kibice Liverpoolu FC byli wniebowzięci. W końcu ich zespół w tym sezonie spisuje się słabo, a tymczasem w 1/8 finału Ligi Mistrzów za sprawą Darwina Nuneza i Mohameda Salaha prowadził z Realem Madryt 2:0.

Ci jednak w najgorszych snach nie mogli się spodziewać tego, co zobaczyli później. Jeszcze przed przerwą madrytczycy doprowadzili do remisu za sprawą dwóch trafień Viniciusa Juniora. Po nich rozwiązał się worek z bramkami.

Już po dziesięciu minutach drugiej połowy Real prowadził różnicą dwóch bramek (4:2). Po bramce Karima Benzemy profil OptaJoe na Twitterze wyliczył, że Liverpool po raz pierwszy w historii stracił cztery gole w meczu europejskich pucharów. A - co najgorsze dla kibiców The Reds - to nie był jeszcze koniec.

W 67. minucie Francuz podwyższył jeszcze prowadzenie swojego zespołu. Ostatecznie przyjezdni zwyciężyli 5:2 i są o krok od ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Tym samym po raz pierwszy w historii Liverpool stracił nie tylko cztery, a nawet pięć bramek. Takiego blamażu na Anfield w europejskich pucharach nie było jeszcze nigdy. Dotychczas największą domową porażką The Reds była przegrana również z Realem w 2014 roku. Wtedy to Królewscy zwyciężyli na wyjeździe 3:0.

Przeczytaj także:
Carlo Ancelotti koszmarem Liverpoolu. Świetny bilans Włocha

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata

Komentarze (0)