Raków Częstochowa źle zaczął. Uratował go kapitan

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa Częstochowa.
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa Częstochowa.

Lider PKO Ekstraklasy nie zatrzymuje się. W wyjazdowej potyczce z Jagiellonią Białystok Raków wprawdzie szybko przegrywał, ale częstochowianie byli w stanie odmienić losy gry i zwyciężyć 2:1.

To była dobra reklama PKO Ekstraklasy. Na początek 22. kolejki na boisko chimerycznej Jagiellonii wyszedł lider Raków. Na nieszczęście gości, to był dzień, w którym drużynie z Podlasia wychodziło dużo więcej, niż we wcześniejszych potyczkach.

To jednak Raków mógł wejść mocno w potyczkę. W pierwszej akcji Vladislavs Gutkovskis uciekł obronie miejscowych, wpadł w pole karne i uderzył. Obok słupka. Chwilę później Władysław Koczerhin przymierzył z dystansu, piłka odbiła się od słupka!

W 3. minucie, po szalonym początku, bramkę zdobyła Jagiellonia. Jesus Imaz dośrodkował z prawej strony i... przelobował Vladana Kovacevicia. Bramkarz nie był w stanie sięgnąć piłki.

Po stracie gola drużyna Marka Papszuna nie rzuciła się do ataku. Jagiellonia wciąż prezentowała się z dobrej strony i szukała kolejnych trafień. W 6. minucie tuż obok słupka uderzył głową Bartosz Bida. Sześć minut później Imaz wyciągnął z bramki Kovacevicia, zagrał do Tomasa Prikryla, którego strzał w ostatnim momencie zablokował Patryk Kun. W odpowiedzi w 26. minucie Koczerhin w okolicach pola bramkowego minął obrońcę i uderzył pod poprzeczkę. Zlatan Alomerović popisał się świetnym refleksem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony

W końcu ataki gospodarzy ustały, gra przeniosła się do środka pola i niewiele działo się pod bramkami. Pod koniec 1. połowy Raków przyspieszył i szukał wyrównania. Goście trafili miejscowych w 38. minucie. Ivi Lopez dośrodkował z rzutu rożnego przed pole karne, Jean Carlos Silva przyjął piłkę i mierzonym uderzeniem pokonał Alomerovicia.

W doliczonym czasie Jagiellonia mogła ponownie prowadzić, sytuacji sam na sam z Kovaceviciem nie wykorzystał Imaz.

Po przerwie Raków uzyskał przewagę i szukał zwycięskiej bramki. Drużynie Papszuna brakowało jednak skuteczności. W 46. minucie płaski strzał z dystansu Lopeza minął cel o kilkadziesiąt centymetrów. Jedenaście minut później Jean Carlos znalazł się w sytuacji sam na sam na sam z bramkarzem, ale atakowany przez obrońcę nie zdołał dobrze uderzyć. Alomerović nogami odbił piłkę.

Kolejną okazję dla gości zmarnował w 63. minucie. Gutkovskis. Łotysz spudłował uderzając z pola karnego. W tej sytuacji napastnik powinien oddać strzał w światło bramki.

W końcu przebudziła się Jagiellonia, ale została za to skarcona. W 75. minucie do dogrania z prawej strony doszedł Stratos Svarnas, uderzenie głową z kilku metrów instynktownie odbił Alomerović. Chwilę później padł gol dla gości. Z lewej strony dogrywał Kun, Tomas Petrasek dołożył głowę i efektownym strzałem trafił do bramki Jagiellonii.

Przegrywając Jagiellonia musiała atakować i zacząć ryzykować. Raków cofnął się i zamierzał skontrować gospodarzy. Gospodarze nie byli w stanie zbyt wiele zdziałać, goście mieli mecz pod kontrolą i dowieźli wygraną do końca.

Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 1:2 (1:1)
1:0 - Jesus Imaz 3'
1:1 - Jean Carlos Silva 38'
1:2 - Tomas Petrasek 75'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Miłosz Matysik (67' Paweł Olszewski), Israel Puerto, Dusan Stojinović - Tomas Prikryl (67' Tomasz Kupisz), Nene, Taras Romanczuk (82' Michal Sacek), Jakub Lewicki - Bartosz Bida (54' Bartłomiej Wdowik), Juan Camara (54' Marc Gual) - Jesus Imaz.

Raków Częstochowa:  Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Tomas Petrasek, Milan Rundić (46' Fran Tudor) - Jean Carlos Silva (73' Mateusz Wdowiak), Ben Lederman (79' Gustav Berggren), Giannis Papanikolaou, Patryk Kun - Władysław Koczerhin (84' Bartosz Nowak), Ivi Lopez - Vladislavs Gutkovskis (84' Sebastian Musiolik).

Żółte kartki: Romanczuk (Jagiellonia) oraz Kun, Berggren (Raków).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj także:
Były trener zdradził tajemnicę sukcesu piłkarza Jagiellonii. "Nie można mu tego odebrać"
Transfer last minute. Lider Fortuna I Ligi jeszcze się wzmocnił

Komentarze (3)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
25.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znowu nie wygrała? Tylko raz od października i jej wystarczy? 
avatar
Hoe Eye
24.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Magister też jako kapitan ratuje Polskę i Barcelonę. 
avatar
Daryl Dixon
24.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biedastok kolejny krok do spadku :)