Juventus przyszedł później. Di Maria był dogadany z innym gigantem

PAP/EPA / Alessandro Di Marco / Angel Di Maria w akcji
PAP/EPA / Alessandro Di Marco / Angel Di Maria w akcji

Angel Di Maria latem poprzedniego roku po wielu sezonach odszedł z PSG. Argentyńczyk miał kilka opcji na kontynuowanie swojej kariery i ostatecznie trafił do Juventusu. Wcześniej miał jednak ustalone już warunki kontraktu z innym zespołem.

Argentyński skrzydłowy przez wiele lat występował w barwach Paris Saint-Germain i był zdecydowaną gwiazdą tej drużyny. Jednak w minionym roku przyszedł czas pożegnania, a zawodnik musiał sobie znaleźć nowe miejsce zatrudnienia. Oczywiście nie miał z tym jakichś dużych problemów, bo jego nazwisko wciąż robi wrażenie.

Zainteresowanych jego zatrudnieniem było naprawdę wiele klubów, a ostatecznie trafił do Juventusu, z którym podpisał roczny kontrakt. Natomiast wydaje się, że włoski potentat nie był jego pierwszym wyborem, o czym mogą świadczyć różne doniesienia medialne, z którymi mamy do czynienia.

Z informacji przekazanych przez Matteo Moretto z portalu Relevo wynika, że latem Angel Di Maria miał już ustalone warunki umowy z FC Barceloną. Jednak było to w czerwcu, czyli przed tym, jak Barca aktywowała wszystkie "dźwignie finansowe", więc podpisanie takiego kontraktu było praktycznie niemożliwe do zrealizowania.

Sam zawodnik naprawdę długo czekał na Katalończyków, bo powrót do Hiszpanii był dla niego priorytetem ze względu na taką wolę wykazywaną przez członków jego rodziny. Jednak po pewnym czasie oczekiwania otworzył się na inne propozycje i wtedy pojawił się temat Juventusu, który ostatecznie został dopięty.

Oczywiście jego ewentualne przejście do Barcelony byłoby na pewno mocno kontrowersyjnie odbierane w Madrycie. Przecież Di Maria kilka lat temu, przed transferami najpierw do Manchesteru United, a potem do PSG, bronił barw Realu, którego kibice dobrze go wspominają. Zapewne te miłe odczucia zostałyby zapomniane, gdyby ostatecznie trafił do Katalonii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Czytaj też:
Messi wściekł się na klubowego kolegę
Duże oczekiwania wobec Klicha

Źródło artykułu: WP SportoweFakty