Trener Lecha Poznań zaprasza na puchary. "Daliśmy sygnał tym, którzy jeszcze nie mają biletu"

PAP / Łukasz Gągulski / Trener Lecha John van der Broom
PAP / Łukasz Gągulski / Trener Lecha John van der Broom

Efektowne przełamanie Lecha Poznań. Po zwycięstwie 5:0 nad Lechią Gdańsk, trener John van den Brom cieszył się z ogromnego zastrzyku energii przed arcyważnym starciem w Lidze Konferencji Europy.

- Po dwóch ligowych porażkach wiedzieliśmy, że najważniejsze jest odniesienie zwycięstwa. Udało się, piłkarze wykonali doskonałą robotę. Dominowaliśmy od początku, tak naprawdę mogliśmy prowadzić już w 15. sekundzie. Był więc dobry początek, dobre zakończenie, a wysoki wynik dał nam komfort dokonywania szybszych zmian, by oszczędzać piłkarzy przed europejskimi pucharami - przyznał na konferencji prasowej John van den Brom.

W czwartek mistrza Polski czeka pierwsze spotkanie 1/8 finału Ligi Konferencji Europy z Djurgardens IF.

- Myślę, że kibice, którzy jeszcze nie mają biletu, dostali jasny sygnał, że warto przyjść na stadion. Jeśli chodzi o starcie z Lechią, to duże gratulacje dla mojego sztabu, bo z powodu choroby przez większość tygodnia nie było mnie przy drużynie. To moi współpracownicy w głównej mierze przygotowali ją na mecz z gdańszczanami - zaznaczył Holender.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

W piątek w postawie "Kolejorza" nie było żadnych negatywów. - Tak skutecznego Lecha każdy chciałby oglądać. Wysokie zwycięstwa dodają nam też pewności siebie - przyznał van den Brom.

Jedynym powodem do niepokoju jest przedwczesne zejście z boiska Antonio Milicia. Stoper poznaniaków zakończył występ już w przerwie. - Zgłosił zawroty głowy, dlatego szybko zdecydowaliśmy się na zmianę. Łatwo było podjąć taką decyzję, bo na ławce mieliśmy Bartosza Salamona. Antonio świetnie wykonał swoją pracę, zwłaszcza że zdobył gola - stwierdził trener.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty