Fernando Santos wprost o powołaniach. "Nie, tak nie będzie"
Rewolucji w kadrze prawdopodobnie nie będzie. Fernando Santos zamierza dokładnie przyjrzeć się graczom, którzy dotychczas byli powoływani. - To, że ktoś został powołany w tym momencie, nie gwarantuje mu powołania na kolejne mecze - zapowiedział.
Nie należy więc spodziewać się wielkich zmian w porównaniu z kadencją Czesława Michniewicza. Najbardziej doświadczeni piłkarze na chwilę obecną raczej nie muszą martwić się o miejsce w składzie, co potwierdził sam Portugalczyk w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z WP SportoweFakty.
- Co do moich pierwszych powołań, to chcę wyraźnie zaznaczyć: nie ma co się spodziewać rewolucji. To nie tak, że podziękuję tym, którzy grali w Katarze, a powołam 20 nowych. Nie, tak nie będzie. Ale z drugiej strony chcę podkreślić, że to są powołania na tu i teraz. To, że ktoś został powołany w tym momencie, nie gwarantuje mu powołania na kolejne mecze. I odwrotnie: pominięty zawodnik nie powinien uznać, że już nie ma szans na powołania - oświadczył następca Michniewicza.
Santos może pochwalić się ogromnym doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Opiekun Biało-Czerwonych przypomniał sytuację sprzed kilku lat, gdy prowadził portugalską drużynę narodową. W pewnym momencie zaufanie szkoleniowca zyskał występujący na środku obrony Jose Fonte.
- Podam konkretny przykład z Portugalii. Miałem takiego gracza - Jose Fonte. Nie przekonał mnie ani w Sportingu, ani w Benfice. I co? Od 2014 roku zacząłem go powoływać do reprezentacji Portugalii i bardzo pomógł w zdobyciu mistrzostwa Europy w 2016, tworząc świetny duet obrońców z Pepe - wspominał Santos.
Czytaj także:
Trener po meczu Ruchu Chorzów: Ona nam nie pomagała
Grad goli w Wolfsburgu. Kamiński na murawie