Pomieszanie z poplątaniem w Lublinie [OPINIA]

YouTube / Motor Lublin / Na zdjęciu: Goncalo Feio (z lewej) i Zbigniew Jakubas
YouTube / Motor Lublin / Na zdjęciu: Goncalo Feio (z lewej) i Zbigniew Jakubas

W Motorze Lublin trener Goncalo Feio obrażał rzeczniczkę i trafił przedmiotem prezesa, ale właściciel klubu odsunął od pełnionych funkcji poszkodowanych. To niebywały absurd i wywrócenie zasad do góry nogami.

Można chwalić Goncalo Feio za wiedzę, którą imponuje w środowisku, sposób prowadzenia treningów (piłkarze Motoru chwalą warsztat portugalskiego szkoleniowca) oraz za wyniki. W końcu gdy Feio obejmował zespół po jedenastu kolejkach drugiej ligi we wrześniu ubiegłego roku, Motor był ostatni w tabeli. Później, pod wodzą trenera wygrał sześć z dziesięciu meczów, wskoczył na ósme miejsce, obecnie ma szanse na baraże o awans do wyższej ligi i dotarł do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Tego 33-letniemu Feio nie odbieramy. To szkoleniowiec z niezłym CV - wcześniej z sukcesami pracował między innymi jako asystent w Rakowie, a także w greckiej Skodzie Xanthi czy w drużynach młodzieżowych Benfiki i Legii.

Ale zachowanie, którego Goncalo Feio dopuścił się w Motorze, jest naganne i to nie podlega dyskusji. Przypomnijmy: szkoleniowiec po ostatnim meczu ligowym z GKS-em Jastrzębie miał trafić prezesa Pawła Tomczyka pojemnikiem na kartki w twarz. Tomczyk z powodu rozciętego łuku brwiowego udał się do szpitala (jako pierwszy poinformował o tym Krzysztof Stanowski z portalu "Weszło"). Następnego dnia po zdarzeniu, rzeczniczka prasowa klubu Paulina Maciążek przyznała dodatkowo, że była przez trenera obrażana.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony

- To nie był pierwszy raz, kiedy na mnie krzyczał i kierował do mnie wiele niecenzuralnych słów. W końcu zwróciłam się do prezesa, że nie jestem w stanie już dłużej zakładać maski, siedzieć na konferencji obok trenera i uśmiechać się, jakby wszystko było w porządku - powiedziała nam Maciążek.

Za te skandaliczne zachowanie Feio nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Co w tej sytuacji najbardziej przeraża - właściciel klubu Zbigniew Jakubas starał się usprawiedliwić Portugalczyka. W pewnym momencie można było się zgubić, kto tu jest poszkodowany.

- Bardzo cenię Goncalo. Moim zdaniem cała sytuacja wynikła z przemęczenia. Pan trener pracuje po 20 godzin, to jest granica wytrzymałości organizmu. Być może w takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy - mówił Jakubas.

Dalsze ruchy właściciela Motoru jeszcze mocniej zszokowały. Jakubas swoimi decyzjami poparł agresora, a poszkodowanych odsunął od pełnionych funkcji.

- Pani Paulina Maciążek nie będzie dalej rzecznikiem. Z panem trenerem nie zaistniała chemia. Ale w dużym klubie funkcji jest sporo - nie muszą się widywać i pałać miłością do siebie - stwierdził.

Prezes Paweł Tomczyk został natomiast zawieszony. - Podjęliśmy uchwałę o czasowym zawieszeniu pana prezesa Pawła Tomczyka na okres trzech miesięcy - przekazała Izabela Bobrzyk, przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółki Motor Lublin.

To niebywały absurd i wywrócenie zasad do góry nogami. Jak inaczej interpretować te postanowienia niż przyzwolenie na fizyczną i psychiczną formę przemocy?

Cała konferencja prasowa wyglądała źle, groteskowo. Najpierw przez kilkadziesiąt minut Jakubas opowiadał o tematach, które nie miały żadnego związku ze sprawą. Mówił o pieniądzach, które od lat łoży na klub i... odprowadzaniu wody do Bystrzycy czy panu Wątróbce opiekującym się boiskami.

Kwestia Feio stała się tematem pobocznym konferencji i została sprowadzona do rangi porażki w lidze czy spóźnienia na trening. A sytuacje z przeszłości dają do myślenia.

W lipcu 2022 roku katowicki "Sport" opisywał kulisy odejścia Feio z Rakowa. - Trener miał wdać się w bójkę z kierownikiem drużyny, co zadecydowało o rozstaniu - informował dziennik. "Sport" wspomniał też o sytuacji z Wisły Kraków. - Feio miał zapomnieć identyfikatora, który umożliwiał mu wstęp na strefę VIP. Miał nie tylko zachowywać się agresywnie względem osób dbających o bezpieczeństwo, ale także je odpychać, a nawet opluć. Za swoje zachowanie został ukarany przez klub - czytamy.

Portugalski trener siedział obok i słuchał długiego wywodu Zbigniewa Jakubasa. Konferencję najlepiej podsumowały słowa szkoleniowca. Za swoje zachowanie przeprosił odczytując przygotowane przez PR-owców oświadczenie.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty

Miał być duet marzeń. Skończyło się skandalem na całą Polskę

Trener zaatakował prezesa. PZPN mu tego nie odpuści

Komentarze (11)
avatar
Zofia KAAA
8.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Śmieszne wypociny się tutaj publikuje.... 
avatar
ggdd
8.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A co ty zrobiłeś, Skwierawski, oprócz przepisania i powielenia ogólnie znanych informacji? Podjąłeś chociaż próbę rozmowy z Feio? Jakubasem? Maciążek? Tomczykiem? 
avatar
Patrice Albert
7.03.2023
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Brawo Zbigniew Jakubas za to, że stanął po stronie Feio i wyrzucił zamiast niego Maciążka i Tomczyka. Feio to najlepsze, co spotkało Motor Lublin. Ten dziennikarz powinien zostać zwolniony za Czytaj całość
avatar
smeagol
7.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ah ci południowcy, tylko tańczą i śpiewają... 
avatar
zbyszko64
7.03.2023
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Autor tej t.zw opinii na temat incydentu jaki miał miejsce w Lublinie po ostatnim meczu mało wie na temat tej sprawy. Decyzja właściciela klubu jest bardzo chwalona przez środowisko sympatyków Czytaj całość