- Muszę się z kimś spotkać, by nauczyć się nieco lepiej używać swojego mózgu - nie krył wściekłości Victor Edvardsen w rozmowie ze szwedzkim "Expressen". Kluczowy piłkarz w talii trenera Djurgardens IF w doliczonym czasie gry, tuż po zejściu z boiska, odrzucił z wściekłością piłkę, za co został ukarany żółtą kartką.
Po spotkaniu okazało się, że niepotrzebne zachowanie będzie kosztować napastnika brak udziału w rewanżu. Była to bowiem jego trzecia żółta kartka w rozgrywkach. Co kuriozalne, nie zdawał sobie nawet sprawy z zagrożenia.
- Byłem sfrustrowany. To cholernie niepotrzebne ostrzeżenie - czy mam te kartki, czy nie. Ale frustracja wzięła górę. Jednocześnie myślałem, że ostrzeżenia z wcześniejszych meczów zostały anulowane. Nie dostałem żadnej informacji, że mam dwie kartki - tłumaczył się po meczu Edvardsen.
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Lecha Poznań 2:0 (więcej TUTAJ), a 27-latkowi pozostało przeproszenie w szatni swoich kolegów. - Nie mogę zrobić więcej - dodawał sfrustrowany Edvardsen.
Co ciekawe, w wersję piłkarza nie wierzy dyrektor sportowy klubu. - Uważam, że był świadomy dwóch ostrzeżeń. Nie zostały one anulowane przed meczem. Myślę, że jest to obrona własna. Ale niepotrzebna i głupia. Wiedzieliśmy, że mamy kilku zawodników, którzy w razie kartki zostaną zawieszeni. Viktor był jednym z nich - dodał Bosse Andersson.
Edvardsen jest podstawowym piłkarzem Djurgardens IF. Wystąpił we wszystkich 16 spotkaniach tego sezonu i aż 14-krotnie wychodził w podstawowym składzie ekipy. Zdobył 4 gole, z czego 3 w rozgrywkach Ligi Konferencji. Rewanż odbędzie się w Szwecji w czwartek, 16 marca, o godz. 18:45.
Czytaj też: Szwedzi piszą o tym, co wydarzyło się w Poznaniu. "Koszmar"